- Wiadomo, że na tej legendarnej trasie w tym roku nie wystąpimy, ale marzyć nikt nam nie zabroni. Może kiedyś pojedziemy w tej imprezie. Zresztą bardzo byśmy tego pragnęli z Maćkiem Szczepaniakiem. W tym roku będziemy jedynie kibicować innym kierowcom. Dlatego wykorzystując świetne warunki atmosferyczne pojechaliśmy na dobrze nam znany nam tor w Kaczycach. Ponieważ zima w tym roku dała w końcu o sobie znać, była okazja do szybkiej jazdy w warunkach rajdowych, rzeczywiście przypominających trochę wielki RMC - mówi trzykrotny rajdowy mistrz Europy
Tor w Kaczycach powstał na terenach po byłej kopalni węgla kamiennego Morcinek, na Śląsku Cieszyńskim, tuż przy granicy z Czechami. Teraz tereny pokopalniane służą miłośnikom sportowych samochodów. Jest to idealny teren do rajdowego szaleństwa. Kajto już nie pierwszy raz skorzystał z tych okolic na trening. Trasa w Kaczycach jest bardzo kręta i pofałdowana, idealnie pasująca do treningu na nawierzchni szutrowej.
- Do Kaczyc mam z domu rzut beretem. Dlatego często tutaj trenuję. Jednak w tym przypadku chciałem pojechać nie tylko drogami szutrowymi, ale głównie po śniegu, czyli poczuć się jak w północnej Szwecji, czy na styczniowym rajdzie Monte Carlo - przekonuje Kajto.
Kajetanowicz w nowym sezonie chce iść za ciosem i ponownie stanąć na podium klasyfikacji rajdowych mistrzostw świata. W ubiegłym roku Kajto powtórzył swój sukces z sezonu 2019 i drugi raz z rzędu zakończył zmagania w najlepszej trójce kierowców.
- Plany na 2021 rok na razie mam tylko w głowie. Dopinamy ostatnie szczegóły współpracy z moimi partnerami na ten sezon. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł wszystko ogłosić. Póki co trenuję, żeby w każdej chwili być gotowym do rozpoczęcia startów - podsumował kierowca LOTOS Rally Team.
* Tymczasem wspomniany wcześniej rajd Monte Carlo zakończył się w niedzielę zwycięstwem aktualnego mistrza świata, Francuza Sebastiena Ogiera, który jechał Toyotą Yaris WRC.