Co prawda prolog rajdu Walii Kajto z Maćkiem pojechali kapitalnie zajmując drugie miejsce. To jednak później było już gorzej. VW Polo GTI R5 miał spore problemy na błotnistych trasach, które bardziej przypominały bezdroża Kenii w rajdzie Safari.
- Rajd Walii po zwycięskiej Turcji okazał się dla nas trochę pechowy. Przyjechaliśmy na odległej pozycji, spadamy w klasyfikacji generalnej z pierwszej na trzecią - mówi trzykrotny mistrz Europy.
Defekt skrzynio biegów okazał się kluczowy. Polacy mieli spore problemy na trasie, a sztab serwisowy pełne ręce roboty. Skrzynię biegów szybko trzeba było wymienić. Mimo to, Kajto jak zwykle pogodnie i z optymizmem ocenił swoją postawę.
- Wspaniałe odcinki specjalne w lasach, w większości po błocie. Uwielbiam takie trasy, ale bardzo trudno w takich warunkach jechać szybko. Szczególnie, ze startowałem tutaj po raz pierwszy. Ale i tak, kiedy wszystko tutaj działało, to udawało się dobre czasy kręcić. Tempo było bardzo duże, na niektórych odcinkach specjalnych traciliśmy 0,2 sekundy na kilometrze do najlepszego - dodaje kierowca z Ustronia.
Teraz dla załogi Kajetanowicz-Szczepaniak kilka dni przerwy i przygotowania do być może najważniejszego startu w tym roku.
- Najważniejsze jest teraz podjąć dobre decyzje i postaramy się przygotować. Trochę trzeba odetchnąć, bo odpoczynek jest przecież częścią treningu, jak wmawia mi mój szkoleniowiec. Jest to taka swoista regeneracja - przekonuje Kajto.
Rajd Katalonii odbędzie się w dniach 24-27 października i będzie ostatnim w tym roku występem załogi LOTOS Rally Team.
- Zabieramy się za działanie. Nie jest łatwo, bo jest sporo rajdów w krótkim okresie. Tyle miejsc na podium w tym sezonie to wielki sukces, obojętnie jak się on zakończy - podsumował Kajetan Kajetanowicz