Jedni twierdzą, że to głupi pomysł, inni go popierają. Trzykrotny mistrz świata Niki Lauda (60 lat, obecnie komentator F1 w telewizji RTL) nie ma wątpliwości:
- To bardzo dobre posunięcie. Wprawdzie wszystko wyjdzie w praniu, ale warto spróbować. Dzięki temu będziemy mieli o wiele więcej pozytywnej agresji na torze, więcej walki, zawody będą ciekawsze. Każdy z nas nieraz narzekał, że wyścigi były nudne. Coś trzeba było z tym zrobić. Formuła 1 to nie szachy, a do tej pory tego kunktatorstwa było za dużo.
- Ale czy nowe zasady są sprawiedliwe? Kierowca z większą ilością punktów może przegrać z kimś, kto kilka razy wygra, a reszty zawodów nie ukończy...
- Niby tak, ale... widzowie kochają zwycięzców, tych, którzy zawsze ostro walczą o pełną pulę. Ja, Niki Lauda, podpisuję się pod tym. To w pewnym sensie koniec ciułaczy punktów. Pamiętajmy, że zmiany ograniczają się do wyłonienia zwycięzcy. O miejscach od drugiego w dół wciąż będzie decydować liczba punktów. I to jest OK: niech wojownicy biją się o tytuł, a ciułacze o pozostałe pozycje.
- A co pan powie o BMW? Numerem jeden jest Kubica czy Heidfeld?
- Tutaj nigdy nie miałem wątpliwości. Zawsze wyżej ceniłem Kubicę.
- Myśli pan, że Robert może powalczyć o tytuł?
- Proszę wybaczyć, ale przed tym sezonem to nawet Niki Lauda nie ma pojęcia, jak będzie. Mamy te nowe zasady, mamy KERS. I przy okazji słówko o BMW: jeśli chodzi o prace nad KERS, to ten zespół jest o jeden, ale duży, krok przed innymi. Tyle że sam KERS jest wielką niewiadomą: pomoże czy nie...? Jeśli okaże się pomocny, to BMW może zamieszać.
- A co się dzieje z McLarenem? W trakcie testów wypadał bardzo blado...
- Wszystko, co się dzieje przed sezonem, może być mydleniem oczu. O tym, jak silny jest McLaren, przekonamy się dopiero w trakcie treningów przed pierwszym wyścigiem.
- Który z zespołów może się okazać czarnym koniem sezonu?
- W testach dobrze wypada Brawn GP, następca Hondy. Ale testy to testy, prawdziwa walka zacznie się w pierwszym GP. Zapowiada się pasjonujący sezon. No bo skoro nawet ja niewiele mogę przewidzieć, to tym bardziej warto oglądać F1 w tym roku...