Do feralnej sytuacji doszło w ósmym biegu, gdy na drugim łuku Pedersen "wszedł" pod łokieć Doyle'a i spowodował upadek Australijczyka. Po chwili staranował także Pawła Przedpełskiego. Wyścig został przerwany, a Duńczyk zobaczył czerwoną kartkę. Po zejściu do parku maszyn zaczął przepychać się z menedżerem Torunia Jackiem Gajewskim, którego... kopnął.
Grand Prix Danii: Maciej Janowski zgasł, triumf Kildemanda [WYNIKI]
- Po wypadku podszedłem do Doyle'a i zapytałem, czy wszystko jest z nim w porządku. On wie, że byłem od niego szybszy, wjechał we mnie, kiedy już go wyprzedziłem. Co do sytuacji z Gajewskim, to on przekroczył żółtą linię, czego nie wolno mu robić, a także mnie popchnął - powiedział Duńczyk. - Nie przekroczyłem żółtej linii. Jakby Pedersen był szybszy, to nie przewróciłby Doyle'a. Ale przecież on nigdy nie jest winny - spuentował ironicznie Gajewski.
Zgodnie z przepisami Pedersen może zostać ukarany finansowo (od 12 do 50 tys. zł), zawieszony na sześć miesięcy lub zdyskwalifikowany.