Papież czuwał nad Kubicą

2007-06-11 23:54

Z bolidu niemal nic nie zostało, ale kask pozostał nienaruszony... Czekamy na szybki powrót Kubicy na tor.

Takiej przerażającej kraksy nie było w Formule 1 od śmierci Ayrtona Senny w 1994 roku. Wydawało się, że Kubica nie ma szans przeżyć. Polaka uratowało zastosowanie w F1 supernowoczesnych technologii. A może także opieka Jana Pawła II...

- Pędził 290 kilometrów na godzinę. To niewiarygodne, że nic mu się nie stało - mówi Niki Lauda (59 l.), trzykrotny mistrz świata, który sam przeżył koszmarny wypadek na torze. - Za moich czasów już pierwsze uderzenie w betonową bandę byłoby śmiertelne.

Po śmierci Senny (także trzykrotnego mistrza świata) wprowadzono zaostrzone przepisy dotyczące bezpieczeństwa. Kokpit bolidu Formuły 1 musi przejść całą serię bardzo restrykcyjnych testów. W specjalnych laboratoriach sprawdza się, czy kokpit bez uszkodzeń wytrzyma nacisk nawet 20 ton. Tylko wtedy zostaje dopuszczony do stosowania w wyścigach.

Może wytrzymać 850 stopni

O zdrowie i życie zawodników dbają też specjalne systemy usztywnienia karku i głowy oraz superwytrzymałe kaski i kombinezony, które przechodzą testy w temperaturze 850 stopni!

- Nie liczy się dla mnie nic poza tym, że Robert przeżył ten przerażający wypadek - przyznaje Jarno Trulli (33 l.). To włoski kierowca Toyoty pośrednio przyczynił się do wypadnięcia Polaka z trasy. Wcześniej, łamiąc przepisy, wyprzedził go na pasie serwisowym. Na feralnym 27. okrążeniu Kubica próbował odrobić stratę. - Robert jechał za mną, ale był szybszy. Zostawiłem mu miejsce po lewej stronie toru, żeby mógł mnie wyprzedzić. Kiedy ostatni raz widziałem go w lusterkach, był właśnie z tej strony. Potem poczułem uderzenie w tył - opowiada Trulli.

Był o centymetry od śmierci

Wtedy rozpoczął się dramat. Z bolidu Polaka odpadł fragment przedniego skrzydła, samochód stracił przyczepność, jego przód oderwał się od powierzchni. Kubica próbował skręcać na łuku, ale wypadł z toru. Prędkość jego bolidu wynosiła prawie 300 kilometrów na godzinę. Błyskawicznie przejechał trawnik i prawym bokiem uderzył w stojący tam uszkodzony bolid Adriana Sutila.

Być może właśnie to uratowało życie Polakowi. Pędzący bolid minimalnie zmienił kierunek lotu, dzięki czemu ułamek sekundy później odbił się od betonowej ściany. Niewykluczone, że gdyby nie otarcie o bolid Sutila, Kubica z całą mocą centralnie uderzyłby w ścianę. Wtedy nawet supernowoczesny kokpit nie uchroniłby go przed śmiercią...

Wielu kierowców narzeka na zbyt małą przyczepność toru w Montrealu.

- Leży tam zbyt wiele różnych rzeczy, nie tylko kawałków opon. Tak nie może być - oburza się Nick Heidfeld, partner Kubicy z BMW. - Z dziesiątym zakrętem, tym, gdzie Robert miał wypadek, coś jest nie w porządku. A przecież my jesteśmy najlepszymi kierowcami na świecie i umiemy sobie radzić z trudnościami na torze.

To nie pierwszy wypadek

W Montrealu nie po raz pierwszy doszło do poważnego wypadku. W 1982 roku zginął tam Riccardo Paletti (w swoim drugim wyścigu w F1), a w 1998 roku Oliver Panis w kraksie złamał obie nogi. Robert miał dużo więcej szczęścia... A być może uratowała go opieka polskiego papieża - Robert ma na kasku napisane: "Jan Paweł II". Z bolidu niemal nic nie zostało, ale kask pozostał nienaruszony...

Prasa wstrząśnięta horrorem Polaka

"Corriere della Sera" (Włochy)
"O w pół do drugiej po południu Robert Kubica nie żył. Nikt nie był w stanie pomyśleć o czymś innym, patrząc, jak jego BMW Sauber unosi się w powietrzu, by uderzyć o murek, obraca się i na koniec ląduje po przeciwnej stronie bariery toru".

"Corriere dello Sport" (Włochy)
"Hamilton wygrywa w chaosie, wstrząsający wypadek Kubicy. Wiele strachu, ale kierowcy nic się nie stało".

"Gazzetta dello Sport" (Włochy)
"Nowy mistrz Lewis Hamilton narodził się w jednym z najbardziej koszmarnych dni w historii Formuły 1".

"Bild" (Niemcy)
"Wypadek-horror w ekipie BMW. Cud! On żyje! Zdjęcia tej katastrofy były jednymi z najokropniejszych w dziejach Formuły 1".

"Express" (Niemcy)
"Horror wraca na tory Formuły 1. Kubica przeżył najgorszy wypadek od lat".

"L'Equipe" (Francja)
"Hamilton wygrywa, Kubica cudownie wyszedł cało z katastrofy".

Najnowsze