"Super Express": - Czternaście twoich punktów i złoto DMŚJ. Lepiej chyba być nie mogło.
Paweł Przedpełski: - To złoto smakuje specjalnie i podwójnie, bo zostało zdobyte na koniec roku juniorskiego. I po raz trzeci zostałem mistrzem świata juniorów. Zawody, w których reprezentuję nasz kraj, są dla mnie szczególne i bardzo je przeżywam. Dziękuję chłopakom, że wszyscy zostawiliśmy serce na torze i znowu wygraliśmy.
- Są wakacje, ale chyba ty za wiele czasu wolnego nie masz, bo sezon w pełni?
- Trochę tak wychodzi, że się z moją dziewczyną mijamy. Albo ona pracuje, albo ja jestem zajęty zawodowo i jeżdżę. Przez cale lato mogę na palcach jednej ręki policzyć wspólne wypady na 2-3 dni. Jesienią wybierzemy się jednak w jakieś egzotyczne miejsce.
- A kibicem sportowym jesteś? Oglądałeś poczynania Polaków na IO w Rio?
- Codziennie coś śledziłem. Żałuję, że żużel nie jest dyscypliną olimpijską. Widziałem radość naszych reprezentantów ze zdobywanych medali. To coś pięknego. Zazdroszczę im. Po sobotnim sukcesie w lokalnej prasie znalazłem nagłówek "Maja srebrna, Paweł złoty". Fajnie znaleźć się w takim zestawieniu z mistrzynią, jaką jest bez wątpienia Maja Włoszczowska. To moja idolka.