W prologu Dakaru, który rozegrany został w sylwestra, Goczał uzyskał czwarty czas ze stratą skromnych 8 sekund do Litwina Rokasa Baciuski. W nowy rok wykręcił drugi czas I etapu (602,5 km ze startem i metą nad Morzem Czerwonym) i zajmował pierwotnie drugą lokatę, o 2.14 min za Litwinem. Na mecie jednak sędziowie nałożyli na Baciuskę 15-minutową karę, przez co spadł on na 9. lokatę w klasyfikacji generalnej, a nastoletni Polak wyszedł na prowadzenie.
W czołówce klasyfikacji pojazdów UTV (zwanych także SSV) plasuje się cały „klan” Goczałów. Trzecią lokatę zajmuje stryj Eryka, Michał jadący z pilotem Szymonem Gospodarczykiem, a siódmy jest jego ojciec, Marek z pilotem Maciejem Martonem.
W ubiegłym roku Marek Goczał z pilotem Łukaszem Łaskawcem wygrali prolog i pięć etapów rajdu, ale miejsca na podium pozbawiły ich urwanie koła na 2. etapie oraz błędy nawigacyjne na ostatnim. Wylądowali na czwartym miejscu, za Balciuską, a przed Michałem Goczałem.
W tej klasie kierowcy rywalizują samochodami Can-Am Maverick XRS turbo.
W najbardziej prestiżowej rywalizacji - samochodów terenowych - 9. lokatę po 1. etapie zajmuje Jakub Przygoński na Mini. Ma stratę 8 minut. Prowadzą słynni kierowcy: Hiszpan Carlos Sainz na Audi przed Francuzem Sebastienem Loebem na Hunterze.
W kategorii quadów Kamil Wiśniewski’ przed rokiem trzeci w Dakarze, jest siódmy w klasyfikacji generalnej ze stratą ponad 20 minut do prowadzącego Francuza Alexandre'a Giroud (obaj na Yamahach).