Słynny bramkarz Jerzy Dudek (40 l.) odkrył w sobie nowy talent – kierowcy wyścigowego. W samochodowych zawodach Volkswagen Castrol Cup, w gronie zawodowców zajął 13. miejsce. Były mistrz Europy w boksie Przemysław Saleta (45 l.) był 21. (na 25 kierowców).
„Super Express”: – Świetnie jeździsz na torze. Czy to oznacza definitywny koniec z futbolem?
Jerzy Dudek: – W tej chwili planuję jeszcze kilka wyścigów, a co do piłki, powiem:„zobaczymy”. W naszej lidze zagrałem tylko 15 spotkań. Jeśli jest klub, w którym chciałbym zagrać, jest to Górnik Zabrze.
– Wyścigi i piłka nożna są do siebie podobne?
– Tak. Koncentrację trzeba utrzymać do ostatniego zakrętu, tak jak w piłce do ostatniej minuty. Jeden błąd i cała praca idzie na marne. W Poznaniu też popełniłem błąd, przejechałem linię, za co sędziowie wlepili mi karę finansową.
– Wciągnąłeś się w te samochodowe wyścigi?
– Każde kolejne okrążenie wciągało mnie coraz bardziej. Wreszcie zobaczyłem, że to nie jest zabawa. Kiedy zamykałem drzwi auta, kończyły się żarty. Nauczyłem się, że trzeba ufać oponom i wytrzymać presję. Nawet Baba Jaga, najtrudniejszy zakręt na torze Poznań, już mnie nie przeraża. To nowe doświadczenia, więc na pewno będę częściej jeździł.