Francuz nie byl w stanie zatrzymac swojej Yamahy i w pełnym pędzie uderzył w potężne zwierzę. Kolizja okazała się dla byka fatalna, stracił życie. Ale ciężkich urazów doznał także zawodnik, Da Costa ma uszkodzoną klatkę piersiową, złamane żebro wbiło się w płuco.
Po szybkiej interwencji Bruno Da Costa trafił do szpitala. Lekarze twierdzą, że jego życie uda się uratować, ale rany Francuza są poważne.