Czy gdyby nie potworny wypadek, Robert Kubica byłby dziś mistrzem świata Formuły 1? Odpowiedzi na to pytanie nie poznamy już nigdy. Powrót polskiego kierowcy do elity w tzw. "królowej motorsportu" jest jednak materiałem na niesamowity film dokumentalny. Bardzo ważnym elementem życia krakowianina stała się jazda na rowerze. Dzięki temu udało mu się wrócić do formy.
Wzruszający gest mistrza F1 dla niepełnosprawnej fanki! Łzy same cisną się do oczu
W rozmowie z portalem Rowery.org, opowiedział o tym, jak prawie kilka lat temu doznał groźnego wypadku. - Kiedy jechałem drogą, kobieta w zaparkowanym aucie otworzyła drzwi tuż przede mną. Powiedziałem sobie: "no dobra, mam już tylko jedną w pełni sprawną rękę, nie mogę ryzykować wypadku jeżdżąc sobie dla przyjemności" - wspomina.
Kubica zdecydował się odstawić rower, ale nie na długo. Kiedy waga zaczęła zbliżać się do granicy 90 kilogramów, Polak wrócił na dwa kółka, choć początki nie były łatwe. Nawet jazda 40 minut sprawiała bardzo duży ból pleców. Z czasem zaczęło być jednak coraz lepiej!
- Uważam, że nie chodzi o to, żeby jeździć szybko czy wolno, czy też o technikę jaką się jeździ. Myślę, że jazda na rowerze naprawdę dużo daje i może dużo dać wszystkim - dodał Robert Kubica, który od tego sezonu jest kierowcą testowym Alfa Romeo Racing Orlen. Niestety, z powodu pandemii koronawirusa, jak na razie nie udało mu się zasiąść za sterami bolidu.
ZNANY AKTOR podpadł Bartoszowi Fabińskiemu. "99% zawodników załatwiłoby sprawę inaczej" [WIDEO]
