Tadeusz Błażusiak wygrał wszystko, co można w endurocrossie

2011-11-30 3:00

Tego jeszcze w endurocrossie nie było! Tadeusz Błażusiak (28 l.) zdobył mistrzostwo świata, a w drodze po mistrzostwo Ameryki Północnej jako pierwszy zawodnik w historii wygrał wszystkie osiem finałów!

Ostatnio do swojej kolekcji dołożył kolejne mistrzostwo Ameryki Północnej. Po tym wyczynie zyskał przydomek Perfect Season (Idealny Sezon). - Rzeczywiście, wszystko składa się w jedną piękną całość. Wspaniały team, świetny motocykl, zdrowie i jeszcze trochę szczęścia. W tym sporcie najmniejszy błąd czy awaria mogą zniweczyć cały wysiłek. Najważniejszy był sam sukces. "Perfect Season" to wisienka na torcie - mówi szczęśliwy zawodnik z Nowego Targu.

Wcześniej przez lata brylował w trialu motocyklowym, teraz jest najlepszy na świecie w endurocrossie. - Moja dyscyplina przypomina motocross. Tylko poza skokami i zakrętami tu dochodzą jeszcze przeszkody. Jakie? Wszystko zależy od pomysłowości organizatorów. Najczęściej są to kamienie, belki i opony - wyjaśnia.

Pomiędzy przeszkodami zawodnicy mkną nawet z prędkością 80 km/godz. Każdy chce być najszybszy, wypadki są na porządku dziennym. - Czasem decyzję trzeba podejmować w ułamku sekundy. Ale to moja praca, ryzyko jest jej częścią - mówi "Super Expressowi" Błażusiak.

Nagrodą za szybką i niebezpieczną jazdę są m.in. wielkie pieniądze. - Myślę, że zarobiłem już na całe normalne życie. Teraz chcę jeszcze dołożyć coś na "odskoki" od normalności. Ale nie jeżdżę tylko dla pieniędzy, wciąż mam w sobie ogromną motywację, by wygrywać - zapewnia.

10 grudnia będzie można podziwiać Błażusiaka w łódzkiej Atlas Arenie. Będzie to druga runda mistrzostw świata w SuperEnduro.

Najnowsze