Do potwornie niebezpiecznej sytuacji doszło dziś podczas wyścigu Formuły 2! Na torze w Soczi, który planowo o 13:10 będzie gościć kierowców "królowej motorsportu", Luca Ghiotto i Jack Aitken walczyli o pozycję. Na siódmym okrążeniu na najdłuższym zakręcie lekko zderzyli się kołami, przez co pierwszy z nich wyleciał w powietrze i wbił się w barierki.
Znany komentator Formuły 1 zakażony koronawirusem. Wzrost liczby pozytywnych wyników
Ze srebrnego bolidu Ghiotto zbyt wiele nie zostało, bo pojazd zaczął się palić. Na szczęście młody kierowca wyszedł z niego na czas. Nie minęła minuta, a niemal cały bolid zajął się ogniem. Dłuższą chwilę zajęło, by uporać się z płomieniami. Po wszystkim auto było kompletnie białym wrakiem.
Kompletnie zmiażdżone barierki chwilę po godzinie 10:10 były w fatalnym stanie. Służby dopiero po uprzątnięciu bolidów, co nie było łatwe, mogły zająć się naprawą ochrony dla zawodników. Pod znakiem zapytania stoi, czy uda się je naprawić na czas.
Prac uważnie doglądał zmartwiony dyrektor wyścigu. Odpowiedź na pytanie, czy wyścig F1 odbędzie się zgodnie z planem poznamy już niedługo! Dwie godziny to jednak najprawdopodobniej wystarczający czas, by odbudować zniszczone barierki. Wyścig Formuły 2 nie był kontynuowany z powodu zbyt poważnych zniszczeń i dużej ilości piany na torze.