W czerwcu podczas Grand Prix Danii w Kopenhadze Hampel złamał nogę. Na tor wrócił nieco ponad miesiąc temu.
- Ciągle nie wiem, czego mogę się po sobie spodziewać - mówi "Super Expressowi" Hampel. - Raz idzie mi wyśmienicie, a innym razem koszmarnie. Wszystko zależy od toru, jak trafię na niesprzyjający, zaczynają się problemy. Na razie odstaję od zawodników, którzy bez problemów przejeździli cały sezon. Ale wierzę w to, że mogę w sobotę wskoczyć na podium.
Jest na to szansa, bo toruńska Motoarena jest szczęśliwa dla Hampela. W dwóch poprzednich turniejach na tym torze Hampel zdobył aż 31 punktów (najlepszy jest Tomasz Gollob - 36). - Toruń mi służy, dlatego jadę tam z radością - podkreśla Jarek.
Z powodu przerwy spowodowanej kontuzją Hampel nie ma już szans na zajęcie miejsca w pierwszej ósemce klasyfikacji generalnej, a tylko ta ma pewność występu w przyszłorocznym cyklu. Organizująca Grand Prix firma BSI ma jeszcze do rozdysponowania cztery dzikie karty, ale pojawiło się niebezpieczeństwo, że Hampel jej nie dostanie.
- Na razie się tym nie martwię, bo nie ma jeszcze ostatecznej decyzji. W Toruniu podczas Grand Prix na pewno będę rozmawiał o tej sprawie z przedstawicielami BSI. Chcę wystartować w przyszłorocznych mistrzostwach. Będę przygotowany, by nie tylko być uczestnikiem Grand Prix, ale również powalczyć o medale - zapewnia Hampel.