Winowajcą wypadku był Vaculik (Holsted), który na trzecim okrążeniu chcąc wyprzedzić Hancocka (Slangerup), zahaczył o motocykl Amerykanina, w rezultacie czego obaj żużlowcy upadli. Vaculik wyszedł bez szwanku, Hancock nie miał tyle szczęścia i wylądował w szpitalu. Przeszedł tam badania, które na szczęście nie wykazały żadnych złamań.
Amerykanin poinformował już na swojej stronie internetowej, że czuje się dobrze. Niezagrożony wydaje się więc jego występ w półfinale Drużynowego Pucharu Świata, który 7 lipca odbędzie się w Bydgoszczy. Amerykanie zmierzą się w nim z Polską, Danią i Rosją.