Greg Hancock

i

Autor: Mikołaj Czarkiewicz

ŻUŻEL: Zrobiliście cyrk z Ekstraligi!

2012-09-18 4:00

Takiej żenady w polskim żużlu jeszcze nie było. W wyniku spóźnienia Grega Hancocka (42 l.), a potem fatalnego błędu sędziego Piotra Lisa (39 l.) nie odbył się mecz półfinałowy Ekstraligi Unibax Toruń - Unia Tarnów. Unibax najpierw wygrał walkowerem, ale potem decyzję sędziego cofnięto!

Mecz miał się rozpocząć punktualnie o 17, jednak nie stało się tak z powodu sześciominutowego spóźnienia Hancocka. Amerykanin zamiast przyjechać do Torunia dzień wcześniej, podróż rozpoczął w niedzielę rano. Na jego nieszczęście odwołano lot z Oslo do Gdańska, więc udał się do Kopenhagi, skąd bez przeszkód dotarł do Trójmiasta. W Gdańsku czekał na niego samochód z kierowcą, z którym popędził do Torunia. Wjechał do miasta przed 17, stanął jednak w korkach.

- Kierowca zdecydował się nawet, by przez chwilę jechać pod prąd, aby zdążyć na mecz - opowiada "Super Expressowi" rzecznik Unii Kamil Morydz. - Jednak po chwili auto utknęło w korku, więc Greg zdecydował się pobiec na stadion jakieś kilkaset metrów. Kiedy zobaczył mnie z daleka, zaczął krzyczeć: "Już jestem, już jestem!". Jednak było już za późno. Mamy trochę pretensji do Grega, bo powinien był przyjechać wcześniej. Jednak to do władz Ekstraligi zwrócimy się o odszkodowanie i zwrócenie kosztów dojazdu zawodników.

Kiedy Hancock wbiegł na stadion, było już za późno, bo sędzia Piotr Lis odwołał mecz, przyznając walkower torunianom. Powód? Jego zdaniem KSM (kalkulowana średnia meczowa) zawodników Unii była zbyt niska - 31,53 (minimum to 34). Jednak arbiter podczas liczenia zapomniał o jednym z zawodników z Tarnowa - Jakubie Jamrogu. Z nim KSM tarnowskiego zespołu przekroczył wymagany poziom, wynosił 34,03. Niestety, sędzia przekonał się o tym, kiedy kibice i zawodnicy rozjechali się już do domów. A spóźniony Hancock był zdruzgotany.

- Mogłem przylecieć do Polski w sobotę albo nawet trzy dni temu. Trenowałem jednak w Szwecji. Każdy chce teraz ode mnie wyjaśnień, pyta, dlaczego nie przyleciałem wcześniej. Źle się stało i dopadł mnie pech. Bardzo przepraszam kibiców - powiedział Amerykanin.

Wczoraj władze Ekstraligi cofnęły decyzję sędziego i nakazały rozegranie w niedzielę rewanżowego meczu tego półfinału (w 1. spotkaniu Unia wygrała 48:42). Na finalistę czeka już Stal Gorzów, która wyeliminowała Falubaz (56:34 i 45:45).

Tak podrÓŻowaŁ Greg Hancock

l12.00-13.30 - lot z Oslo do Kopenhagi

l14.30-15.30 - lot z Kopenhagi do Gdańska

l15.45-17.00 - jazda autostradą z Gdańska do Torunia

l17.00-17.06 - kilkaset metrów biegu na stadion Unibaksu

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany