Od pierwszej rundy było już wiadome, że starcie z Eddiem "Fast" Chambersem nie będzie dla Adamka spacerkiem. Amerykanin bardzo dobrze się bronił, kąsając przy okazji szybkimi - i co ważne celnymi - kontratakami.
W 5. minucie walki Chambers doznał jednak kontuzji lewej ręki, co mocno ograniczyło jego możlwości. Mimo to, do samego końca sprawiał Polakowi wiele problemów.
W trakcie pojedynku "Fast" wyprowadził 152 ciosy, o 18 więcej od Adamka. "Góral" słabiej wypadł również w statystyce celnych uderzeń - 15 % przy 35% rywala.
- Nie wiem, czy Chambers był szybki, ale był bardzo lotny, zadawał jeden-dwa ciosy i uciekał. To niewygodny zawodnik do boksowania, bo liczyłem na widowiskową walkę cios za cios, nie było tego - mówił w rozmowie z Eurosportem nieco rozżalony po walce Adamek.
Pojedynek zakontraktowany był na 12 rund i tyle właśnie potrwał. O wygranej decydował werdykt sędziów, którzy jednogłośnie wskazali na Polaka: 116-112, 116-112 i 119-109 dla Adamka.