"Super Express": - To najwyższy czas, by kończyć karierę? Adamek przegrał trzykrotnie w czterech ostatnich walkach.
Dariusz Michalczewski: - Molina zafundował Tomkowi ciężki nokaut, a wcale nie jest żadnym specjalnym ani mocnym zawodnikiem. Strach pomyśleć zatem, co by się działo w walkach Adamka z obecnymi mistrzami świata wagi ciężkiej - Deontayem Wilderem czy Tysonem Furym. Tomek niepotrzebnie wracał po walce z Przemysławem Saletą, a teraz po porażce z Moliną dalsze boksowanie byłoby rozmienianiem się na drobne. Z raz pewnie by jeszcze dobrze zarobił, ale z kim miałby się teraz zmierzyć? Bo nie byłoby sensu walczyć z kimś, komu Tomek miałby nabić rekord, bo musiałby znów dostać po głowie.
- Z perspektywy czasu błędem było przejście do królewskiej kategorii? Bo możliwe, że gdyby Adamek został w kategorii półciężkiej lub junior ciężkiej, mógłby mieć na koncie więcej pasów.
- Tak, to był błąd. Tomkowi ktoś źle doradził, choć ja go rozumiem, że mógł być już zmęczony zbijaniem wagi i po prostu łaknął nowych wyzwań. Wiadomo - w wadze ciężkiej są lepsze pieniądze, ale gdyby Adamek dziesięć razy obronił któryś z pasów niższej kategorii, to też by swoje zarobił.
Zobacz: Polsat Boxing Night: Eric Molina zakończył karierę Tomasza Adamka. Zobacz NOKAUT [WIDEO]
- A czego w wadze ciężkiej zabrakło? Siły ciosu, który ciężko wypracować, czy warunków fizycznych?
- I tego, i tego, ale bardziej warunków. Adamek zawsze był sztucznie zrobiony ciężkim. Generalnie jednak patrząc na całą jego karierę, można powiedzieć czapki z głów. Dlatego to, co mówię dziś, mówię z bólem serca, bo chciałbym, żeby Adamek został mistrzem świata również w wadze ciężkiej, ale trudno mi to ocenić inaczej.