"Super Express": - Jak przebiegają przygotowania Głowackiego do walki z Usykiem?
Fiodor Łapin: - Byliśmy w Zakopanem, tradycyjnie zdobyliśmy Kasprowy Wierch i Giewont. Pracowaliśmy nad siłą i wytrzymałością, teraz czas na technikę i taktykę. Mamy potwierdzonych dwóch sparingpartnerów: Amerykanina Isiaha Thomasa (27 l., 15-1, 6 k.o.) i Szweda z wagi ciężkiej Otto Walina (26 l., 15-0, 11 k.o.). Chcemy zakontraktować jeszcze trzech lub czterech pięściarzy.
- Na tej samej gali dojdzie do walki Andrzeja Wawrzyka z Albertem Sosnowskim, który wraca z emerytury.
- Kiedyś już powiedziałem Albertowi, że powinien skończyć karierę i podtrzymuję te słowa. W marcu miał godne pożegnanie, wygrał walkę, czym podsumował piękną karierę. Andrzej Wawrzyk i promotorzy znają moje zdanie - Albert nie powinien już boksować.
- Dlaczego?
- Albert był wielkim wojownikiem i zawsze szanowałem go za to, że czasem dawał z siebie więcej, niż mógł. W swoim czasie mógł się bić z każdym z wagi ciężkiej, ale teraz już nie. Za bardzo szanuję Alberta, żeby wypowiadać pewne słowa. Jestem przeciwko tej walce i niech na tym pozostanie.
- Z innym pana podopiecznym Krzysztofem Włodarczykiem nikt nie chce walczyć, a promotor prowokuje potencjalnych rywali w internecie...
- To duży problem. Krzysiek narobił sobie problemów osobistych i oddał tytuł. Teraz marzy o odzyskaniu pasa, ale na marzeniach nie można poprzestawać, trzeba dawać z siebie wszystko nie tylko na treningach, ale też np. w życiu prywatnym. Komu teraz jest potrzebna walka z "Diablo" bez tytułu? Nie dość, że nie da się na nim za bardzo zarobić, to jest zbyt niebezpieczny. Nie wierzę, by ktoś zgodził się na dobrowolną obronę pasa z Krzyśkiem. Musi się dopchać do pozycji obowiązkowego pretendenta.