Fiodor Łapin służył w radzieckiej armii. Teraz szkoli polskich bokserów [ZDJĘCIA]

2017-01-04 9:14

Nie byłoby mistrzowskich pasów Krzysztofa Włodarczyka (35 l.) czy Krzysztofa Głowackiego (30 l.), gdyby nie trener Fiodor Łapin (49 l.). Pozostaje w cieniu największych gwiazd grupy Knockout Promotions, ale z jego zdaniem liczą się wszyscy. Nam opowiada m.in. o tym, jak w czasach zimnej wojny służył w jednostce przeciwlotniczej oraz o pracy w kopalni.

Wojsko

Pochodzę z Archangielska (Rosja), tam skończyłem szkołę średnią. Później wyjechałem do Lwowa na studia AWF ze specjalizacją trener boksu. W czasach zimnej wojny służyłem w Kołomyi w jednostce przeciwlotniczej. Gdy tylko w powietrze wzbijały się amerykańskie ponaddźwiękowe samoloty SR-71 z baz w Niemczech, musieliśmy być w gotowości na stanowiskach rakietowych.

Polska

Do Jaworzna przyjechałem w 1991 r., bo miejscowa Victoria szukała pięściarza w mojej wadze (lekkopółśrednia i półśrednia - red.). O Jaworznie nie wiedziałem nic, ale po przyjeździe poczułem, że mógłbym tam mieszkać do końca życia. Języka polskiego uczyłem się w Rosji i na Ukrainie poprzez czytanie magazynu "Boks", później "Bokser" Lucjana Olszewskiego. W 2005 roku otrzymałem obywatelstwo polskie. Mam dwa obywatelstwa, ale.. myślę i śnię po polsku.

Praca w kopalni

W Victorii nie tylko trenowaliśmy, ale także pracowaliśmy w kopalni. Mnie zaproponowano lekką robotę w klubie, ale odmówiłem i w styczniu 1992 roku solidarnie z kolegami zjechałem pod ziemię. Na początku machałem łopatą i nosiłem drewno, ale później zrobiłem kurs maszynisty i woziłem ludzi i węgiel. Pracowałem tak przez 3,5 roku, ale nie było chwili zwątpienia, bo byłem wśród przyjaciół.

Knockout Promotions

Podczas pierwszego spotkania z Andrzejem Wasilewskim postawiłem trzy warunki: nikt nie będzie ingerował w moją pracę szkoleniową, zawodnicy muszą być "czyści" pod względem dopingowym oraz to, że patrzymy długofalowo, w kierunku mistrzowskich pasów, a nie łatwych, jednorazowych skoków na kasę.Początki były ciężkie, bo w grupie nie było dyscypliny i kultury pracy. Pięściarze źle się też odżywiali, zdarzały się spóźnienia. Udało się zrobić z tym porządek i teraz gdy przychodzą do nas młodzi pięściarze, mają się od kogo uczyć.W przeszłości często z Arturem Szpilką graliśmy w szachy. Parę razy dałem mu wygrać, ale za to nie mam żadnych forów dla Andrzeja Wawrzyka, gdy gramy w tysiąca. Zawsze go leję (śmiech).

Rodzina

Mam żonę Jolantę i 17-letniego syna Igora. Przez pierwsze 6 lat pracy w Warszawie dojeżdżałem z Jaworzna i z rodziną widywaliśmy się tylko w weekendy. Od 7 lat mieszkamy razem i teraz nie wyobrażam sobie, żeby znów dojeżdżać. Syn za rok pisze maturę, ale nie pójdzie w moje ślady. Bardzo lubi boks, zna wszystkich chłopaków, ale jest typem humanisty.Uwielbiam rodzinne podróże, w wolnym czasie czytam książki, lubię też wyjść do kina czy teatru. Szczególnie podoba mi się warszawski Teatr 6. piętro Michała Żebrowskiego.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany