Ich wzajemna niechęć nie jest udawana. Zawodnicy serdecznie się nie znoszą i podczas każdego ich spotkania dochodzi do spięć. Jedna konferencja prasowa zakończyła się skandalem, bo zniecierpliwiony Fury przerwał wypowiedź Chisory, przewrócił stół i opuścił salę. Nieco później spotkali się już twarzą w twarz - wtedy musiała rozdzielić ich ochrona, bo za chwilę doszłoby do rękoczynów.
- Fury to duży chłop, dlatego będę chciał roztrzaskać jego tułów. Zapewniam was, że padnie po ciosach na korpus - odgraża się Chisora, panujący mistrz Europy, który wygrał ostatnich pięć potyczek, z czego aż cztery przed czasem. - Fury nie wytrzyma tego, co dla niego przygotuję. Zetnę go niczym jakieś drzewo, nie znajdzie miejsca, żeby się ukryć. Będę na niego polował i zapędzę tam, gdzie już mi nie ucieknie i wtedy go przygwożdżę. Nie chcę słyszeć z jego strony żadnych wymówek po wszystkim. Zostanie znokautowany.
Zobacz też: Kliczko, poddaj się kontroli antydopingowej!
- Nie interesuje mnie, co mówi Chisora. Nie słucham tego idioty. Chisora oberwie za swoje, jego słowa nie mają żadnego znaczenia. On jest twardy i to będzie dobra walka, ale jednowymiarowy pięściarz jego pokroju nie jest w stanie mi zagrozić. Chisora jest jak Joe Frazier, tylko nie tak dobry. Dziś taki styl nie przejdzie, bo jestem zbyt atletyczny. Nieco ponad 180 cm wzrostu i 110 kilo wagi to i tak za mało na obecną wagę ciężką - odpowiada mierzący 206 cm wzrostu Fury.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail