Wieczór rozpoczęła walka Mateusza Tryca z Remigiuszem Wozem. Przewaga tego pierwszego widoczna była od pierwszych sekund pojedynku. Imponowała jednak wytrzymałość Woza. Jego wola walki pozwoliła mu dwukrotnie podnosić się z kolan. Remigiusz już był na deskach, ale dwa razy zacisnął zęby i walczył dalej. W piątej rundzie Wóz się już jednak nie podniósł. Trzeci nokdaun okazał się skuteczny. Sędzia przerwał walkę i Tryc mógł świętować zwycięstwo.
Następnie między linami zameldowali się Przemysław Runowski i Twaha Kiduku z Tanzanii. Polak dyktował warunki w ringu, lecz w pewnym momencie dał się zaskoczyć. Otrzymał mocny cios i osunął się na kolana. Nie pozwolił jednak doliczyć sędziemu. Podniósł się, dotrwał do gongu, a następnie natarł na przeciwnika. Zasypywał go seriami ciosów. Kiduku jednak nic nie robił sobie z kombinacji Runowskiego. Dominacja polskiego zawodnika w końcowych rundach była tak wielka, że sędziowie nie mieli problemów z wyborem zwycięzcy. Jednogłośnie wskazali na Runowskiego.
Zabawnie potoczyła się walga Sergeya Werwejki z Nagy'em Aguilerą. Rozkręcający się z rundy na rundę Ukrainiec trafił w klinczu przeciwnika w tył głowy. Ten skulił się, pokazując faul swojego rywala. Nie chciał się podnieść pomimo próśb sędziego i arbiter zakończył walkę. Aguilera jeszcze protestował, ale już nic nie mógł zrobić. Zakończył boksowanie w czwartej rundzie. Przez cały pojedynek sprawiał wrażenie, jakby nie chciał się pojedynkować.
Najkrócej trwał pojedynek Alberta Sosnowskiego z Łukaszem Różańskim. Zasłużony bokser szybko został zepchnięty na liny i zasypany serią ciosów. Rywal okazał się dla niego zbyt mocny i szybki. Sosnowski walkę w Radomiu przegrał już w pierwszej rundzie, a reakcje kibiców przeplatały niesmak i współczucie.
W walce wieczoru, na którą czekaliśmy kilka godzin, starli się Krzysztof Zimnoch i Joey Abell. Opinie ekspertów na temat faworyta tego pojedynku były podzielone. Amerykanin pokazał swoją moc już w pierwszej rundzie. Narzucił chaotyczny styl, w którym czuł się bardzo dobrze. Zasypywał Zimnocha seriami, spychał go na liny, a pięściarz z Białegostoku często uciekał do klinczu. W trzeciej rundzie Zimnoch próbował odzyskać kontrolę nad pojedynkiem i uciekał się do akcji na korpus. Niewiele to dało. Abell trafił Polaka mocnym prawym sierpowym, a ziemia pod nogami Zimnocha zadrżała. Amerykanin poczuł krew i rzucił się do zdecydowanego ataku. Zimnoch ratował się klinczem, co zezłościło Abella. Zapaśniczym chwytem rzucił Zimnocha na deski. Kiedy Polak wstał, by kontynuować walkę amerykański zawodnik poprawił prawym sierpem i Zimnoch padł jak rażony. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem trzeciej rundy było po wszystkim.
Rywal Zimnocha pracuje w psychiatryku
Zabił dziewczynę, bo z nim zerwała
Karta walk:
walki główne:
waga półciężka, 6 rund: Mateusz Tryc (3-0, 3 KO) - Remigiusz Wóz (10-2, 5 KO): TKO w 5. rundzie
waga półśrednia, 8 rund: Przemysław Runowski (16-0, 3 KO) - Twaha Kiduku (11-2, 7 KO): 77:74, 78:74, 77:74
waga ciężka, 8 rund: Sergey Werwejko (7-1, 5 KO) - Nagy Aguilera (20-10, 14 KO): TKO w 4. rundzie
waga ciężka, 8 rund: Albert Sosnowski (49-9-2, 30 KO) - Łukasz Różański (7-0, 6 KO): KO w 1. rundzie
walka wieczoru:
waga ciężka, 12 rund: Krzysztof Zimnoch (22-2-1, 15 KO) - Joey Abell (34-9, 32 KO): KO w 3. rundzie