Kamil Szeremeta zdobył pas mistrza Europy w lutym ubiegłego roku, gdy w wygrał przez techniczny nokaut w 2. rundzie z Włochem Alessandro Goddim w Rzymie. We wrześniu pięściarz z Białegostoku stoczył pierwszą udaną obronę pasa - w Łomży znokautował w 10. rundzie Hiszpana Rubena Diaza.
Kolejną walkę Szeremeta stoczy prawdopodobnie 9 marca i po raz drugi w karierze wyjedzie za granicę. Jego rywalem ma być Andrew Francilette (30 l., 21-1-1, 5 k.o.), a do pojedynku ma dojść na terenie rywala, we Francji. Dlaczego nie w Polsce?
– Ubolewam nad tym, bo bardzo bym chciał, by nasi zawodnicy występowali w Polsce - powiedział "Super Expressowi" Andrzej Wasilewski, promotor Szeremety. - Chcieliśmy zrobić tę walkę w Polsce, w rodzinnym mieście Kamila, Białymstoku. Władze miasta zaproponowały nam wsparcie w wysokości… 20 tysięcy złotych. Taka kwota nie starczyłaby nawet na opłaty dla federacji, dlatego traktujemy to jako dowcip. Miasto kompletnie się wypięło na Białostoczanina, który przecież jest mistrzem Europy – podsumował szef Knockout Promotions.