Kliczko rozpoczął od ostrego ataku w pierwszej rundzie. Wach był w dużych tarapatach. Jak mówił potem w szatni, nie wszystko z tamtego starcia pamiętał, ale przestał, podobnie jak w kolejnych rundach. W piątym starciu ożywiły się nam serca. Wach trafił potężnym prawym i niepokonany od 8 lat i 7 miesięcy Ukrainiec był zamroczony. Megasensacja wisiała w powietrzu, ale Kliczkę uratował gong. Niestety, to był jedyny zryw "Wikinga", który był zdecydowanie za wolny w starciu z mistrzem świata. W pozostałych rundach dominacja Kliczki nie podlegała dyskusji, szczególnie w ósmym starciu. Zrzucił w niej na Wacha niewiele mniej bomb niż amerykańskie wojska na Wietnam w dywanowych nalotach, ale Polak wszystko wytrzymał. Nie do wiary! Sędzia ringowy Eddie Cotton nie przerwał walki, chociaż mógł to zrobić.
Po pojedynku dżentelmen Kliczko był pełen uznania dla rywala. Prosił publiczność o aplauz dla Polaka. Specjalnym gościem gali był Sylvester Stallone, legendarny odtwórca roli Rocky'ego. Po walce słynny aktor stwierdził: - Rocky miał szczęście, że nie walczył z żadnym z braci Kliczków.
Wach nie miał tego szczęścia. Przegrał - zabrakło umiejętności, szybkości i dynamiki. Zdobył jednak serce kibiców wielką ambicją, wolą walki i niesamowitą odpornością. Kolejny po Andrzeju Gołocie, Albercie Sosnowskim i Tomaszu Adamku Polak tylko wicemistrzem świata wagi ciężkiej.
Mariusz Kołodziej, promotor Polaka: Mariusz był ubezpieczony
Mariusz Kołodziej, promotor Mariusza Wacha, wierzył w zwycięstwo pupila, ale wolał go zabezpieczyć. Nauczony doświadczeniem Shannona Briggsa, który dwa lata temu po walce z Witalijem Kliczką wylądował w szpitalu i prawie całą gażę wydał na leczenie złamanego nosa, połamanej kości oczodołu i rehabilitację w szpitalu, ubezpieczył Wacha aż na 3 miliony dolarów. Na szczęście nie trzeba było korzystać z polisy. - Jedziemy dalej. Mariusz pokazał serce do walki i ambicję. Przedstawiciel Kliczków przekazał mi, że byliby zainteresowani, aby starszy brat Władymira - Witalij, walczył w niedalekiej przyszłości z Mariuszem - zdradził nam Kołodziej.
Władymir Kliczko po obronie mistrzowskich pasów:
O walce z Adamkiem nie chcę dyskutować
- Nie spodziewałem się, że Wach przetrwa tak olbrzymie bombardowanie. Gratulacje dla Mariusza, walczył bohatersko. Wybaczcie mi, że rodzina Kliczków jest tak bezlitosna dla polskich bokserów, ale taka jest nasza praca. Mam w Polsce wielu przyjaciół, kocham Polskę, ale dzięki temu, że obijam Polaków, wciąż jestem mistrzem świata. Nie chcę dyskutować, czy możliwa jest moja walka z Tomaszem Adamkiem, bo Adamek wciąż nie jest obowiązkowym pretendentem do mistrzostwa świata.