„Super Express”: - Walka została odwołana już dwa razy (początkowo pięściarze mieli walczyć 8 marca – przyp. red.). Jak się z tym czujesz?
Paweł Kołodziej: - Jestem rozczarowany. Od kilku tygodni codziennie oglądam walki Hernandeza i ciężko trenuję. Okazało się, że na marne, bo walka w końcu się nie odbędzie.
- Obóz Kubańczyka przedstawił konkretny powód?
- Dostaliśmy pismo, w którym Hernandez tłumaczy się nawrotem grypy jelitowej. Słyszałem też, że schudł 7 kg. To dziwne, bo wcześniej informowano nas, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku.
Paweł Kołodziej nie powalczy o tytuł! Chory mistrz się wycofał
- W zastępstwie Hernandeza na gali w Berlinie wystąpi mistrz WBO wagi junior ciężkiej Marco Huck. Nie mogłeś z nim walczyć?
- Bardzo tego chciałem! Co prawda, Huck jest innym zawodnikiem niż Hernandez, ale byłbym w stanie się przygotować na walkę z nim. Niestety, obóz Niemca odrzucił nasze zapytanie. Ściągnęli go prosto z wakacji, by uratować galę i teraz skonfrontują go pewnie z jakimś przeciętniakiem.
- Pojawiła się też opcja walki z Olą Afolabim o tytuł oficjalnego pretendenta do walki z Hernandezem.
- Chcemy do tego doprowadzić, bo wtedy Kubańczyk nie będzie już miał wyjścia i będzie musiał walczyć ze mną. W każdym razie, jestem spokojny - prędzej czy później osiągnę swój cel i zostanę mistrzem świata i to nieważne czy po walce z Hernandezem czy z kimkolwiek innym.