"Super Express": - Masz podbite oko i spuchnięty nos. To efekty ciężkich treningów?
Krzysztof Włodarczyk: - Podczas sparingów lejemy się mocno po głowach, więc siniaki i opuchlizna są na porządku dziennym. Mam taką cerę, że widać na niej ślady nawet po niezbyt mocnych uderzeniach.
- Czego spodziewasz się po sobotnim rywalu?
- Otrzymał wielką szansę, ewentualne zwycięstwo może go wywindować w rankingach i doprowadzić do walki o pas. Da z siebie wszystko, dlatego nie mogę go zlekceważyć nawet w 1 procencie.
- 15 lat temu byłeś w analogicznej sytuacji. We Włoszech walczyłeś z miejscowym faworytem Vicenzo Rossitto, a stawką był ten sam interkontynentalny pas IBF.
- To była moja 12 zawodowa walka, rywal miał ich 21. Nikt na mnie nie stawiał, a sprawiłem wielką niespodziankę, pokonując go w 10. rundzie. To były moje pierwsze większe pieniądze, ale bardziej cieszył pierwszy większy sukces sportowy. Harth przyjedzie wygłodniały jak... chart. Będzie chciał wyrwać mi ten pas. Ale będę na to gotowy.
- Federacja IBF ma nowego mistrza Murata Gassijewa. Pokonany przez niego Denis Lebiediewa zachował pas WBA. W którego celujesz?
- Obaj dysponują ciosem urywającym głowę, ale mogę jechać i do jednego, i do drugiego i nie będę marudził. Gassijew jest młody i żądny sukcesu, Lebiediew już trochę wyboksowany, ale doświadczony. Dla mnie to bez różnicy, z kim miałbym walczyć.
- Ostatnio głośno o twoim rozwodzie.
- Powiedziałem o tym raz i nie zamierzam się na ten temat już... rozwodzić. Było, minęło, żadne niepotrzebne sprawy nie zaprzątają mi już głowy. W przeszłości bywało dużo gorzej, choćby 2,5 roku temu (w lipcu 2014 roku urodziła się nieślubna córka Krzysztofa - red.). Mam boks i tylko to się dla mnie liczy. Najpierw muszę wygrać tę walkę, potem poszukiwania kolejnych rywali i celowanie w pas czempiona. Mam co robić i o czym myśleć.
Bilety na galę "Królowie Nokautu" we Wrocławiu do nabycia w serwisie www.eventim.pl