W przypadku "Popka" wszystko przebiegło błyskawicznie, w kwietniu uchylono mu europejski nakaz aresztowania (był poszukiwany za kradzież z włamaniem), wrócił do kraju, gdzie wraz z "Gangiem Albanii" ruszył w trasę koncertową (ich płyta "Królowie życia" sprzedała się w ponad 90 tys. egzemplarzach i pokryła się potrójną platyną).
Ostatnią walkę stoczył osiem lat temu w angielskim Reading, a po jego porażce polscy kibice zdemolowali halę, za co "Popek" dostał... zakaz walk w Wielkiej Brytanii. - To bydło zabrało mi ukochany sport. Cały czas jednak trenowałem, choć oczywiście było też życie "artystyczne". Dla walki z Pudzianem przestałem jednak palić papierosy, pić i używać narkotyki - mówi "Super Expressowi" raper, który podpisał kontrakt z KSW na cztery walki.Pudzianowski przegrał dwa ostatnie pojedynki i jeśli nie chce, by jego dalsza kariera przypominała - nomen omen - cyrk, musi wygrać. - Musiałbym mieć chyba obie ręce i obie nogi połamane, żeby tę walkę przegrać. Widziałem, jak "Popek" walczy, i ani techniki Muhammada Alego, ani szybkości Mike'a Tysona nie dostrzegłem - ironizuje strongman, który jest zdecydowanym faworytem bukmacherów.
Inną atrakcją gali będzie pojedynek Karola Bedorfa (33 l.) z Brazylijczykiem Fernando Rodriguesem Jr. (29 l.). Polak po raz czwarty będzie bronił pasa KSW wagi ciężkiej. - Zamierzam bić go tak mocno, żeby przeszywało go na wylot - mówi szczecinianin.