Widowisko w Hali Stulecia nawet nie potrzebowało walki, czy dwóch, aby rozkręcić się na dobre. Od pierwszego gongu i premierowej rundy emocje rozgrzały zgromadzoną we wrocławskim budynku publiczność, a także fanów przed telewizorami. Wspaniałą walkę dali Norman Parke i Łukasz Chlewicki. Polak odniósł kontuzję i później niemiłosiernie obrywał od rywala, a mimo to wytrwał. Dokończył pojedynek i o swojej porażce usłyszał dopiero od sędziów. Widzowie jednak nagrodzili go brawami za to, że postanowił walczyć nie tylko z przeciwnikiem, ale również z urazem.
Pokaz siły dał również Salahdine Parnasse. 20-letni Francuz stanął naprzeciw Artura Sowińskiego i wydawało się, że pomylił kategorie wagowe. Po chwili wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia. Parnasse był szybki, kreatywny i zabójczo skuteczny. Zaskakiwał "Kornika" niekonwencjonalnymi pomysłami w oktagonie. Świeżość Francuza okazała się decydująca. Sędziowie okrzyknęli go zwycięzcą walki, a Sowiński nawet nie protestował.
Nie było gorzej w najciekawszych walkach wieczoru. Michał Andryszak dał świetne show z Philipem De Friesem. Polak przeważał w stójce i zmierzał po zwycięstwo, aż jego rywal zaskoczył go w parterze. Pojedynek, podczas którego krew bryzgała na wszystkie strony, zakończył się nokautem i wygraną De Friesa. Pas zdobył także Dricus Du Plessis. Reprezentant RPA odebrał tytuł Roberto Soldiciowi, który nadział się na efektowną kontrę i padł na deski jakby odłączono mu zasilanie. Do widowiskowego scenariusza KSW 43 swoje "trzy grosze" dorzucił Damian Janikowski. Byłemu zapaśnikowi 18 sekund zajęło pokonanie Yannicka Bahatiego. Brytyjczyk dłużej wychodził do oktagonu, niż w nim przebywał.
Najciekawsze momenty KSW 43 zobaczyć można poniżej:
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin
