- Jak na wagę ciężką jestem młody. W pierwszej dziesiątce rankingu UFC w tej kategorii nie ma nikogo młodszego, a mistrz Fabrico Werdum jest o osiem lat starszy. Dlatego wszystko przede mną - uśmiecha się Tybura, który w niedzielę zadebiutuje na gali amerykańskiej organizacji. W Zagrzebiu zmierzy się z Amerykaninem Timothym Johnsonem (31 l., 9-2).
Masa wyzywa Gołotę! Spuszczę mu taki wpier... że popamięta [WYWIAD]
- To chyba jedyny zawodnik MMA, jakiego znam, który nosi wąsy. Teraz jeszcze zapuścił brodę, więc nie będzie mnie rozpraszał na ważeniu - żartuje Tybura. - Johnson jest ode mnie cięższy i wyższy, ma też większy zasięg. Ostatnio przegrał, więc może postawić wszystko na jedną kartę i rzucić się na mnie od początku. Trenowałem stójkę, parter, jestem gotowy w każdej płaszczyźnie - dodaje.
Tybura liczy na wygraną i nie może się doczekać... hamburgera, którego zje po walce. - W klatce ważę około 120 kilo, więc jem sporo - uśmiecha się Marcin. - Podczas przygotowań zjadam dziennie około 4 tysięcy kalorii, a i tak chudnę. Ale muszę uważać na potrawy. Nie jem glutenu, pieczywa, nabiału. Dlatego myślę, że hamburger z podwójnymi frytkami po walce będzie wskazany - podsumowuje Tybura.
W Zagrzebiu wystąpi też Jan Błachowicz (33 l., 18-5), który zmierzy się z Igorem Pokrajacem (37 l., 28-12).