Januszowi Zarenkiewiczowi praca z trenerem Andrzejem Gmitrukiem kojarzy się przede wszystkim z ćwiczeniami doskonalącymi umiejętności techniczne. Brązowy medalista olimpijski 1988 w wadze superciężkiej prowadzony był w tamtych igrzyskach przez trenera Gmitruka.
- To był jego konik i pasja. Kładł na nią szczególny nacisk – wspomina Zarenkiewicz. - Dla niego technika była najważniejsza i w głównej mierze decydowała o wartości pięściarza. „Nie musisz być fizycznym tytanem, ale jeśli potrafisz skutecznie się bronić, a następnie zaskoczyć rywala celnym ciosem, jesteś dobrym bokserem” - mówił na treningach.
- A poza tym pan Andrzej umiał szybko nawiązać kontakt z każdym podopiecznym i wskazać na popełniane błędy w taki sposób, że chciało się je jak najszybciej wyrugować, chociażby dlatego, by... nie sprawiać mu przykrości – podkreśla były pięściarz.
Bokser z Lubina często pamięcią wraca do igrzysk w Seulu, gdzie wywalczył brąz (lekarz nie dopuścił go do walki z późniejszym mistrzem świata zawodowców Lennoxem Lewisem, z którym lubinianin sparował wcześniej w Warszawie):
- Trener był tam, jak zwykle, bardzo konkretny i sugestywny. W przerwach między rundami szybko docierało do mnie, co robię źle i zapadało to w pamięć – wspomina. - Przekazując dzisiaj młodym bokserską wiedzę też zwracam szczególną uwagę na technikę, jak uczył mnie Gmitruk.