Mistrz boksu na słodko...

2008-12-03 7:00

Bokserski mistrz Europy z zawodu i zamiłowania jest cukiernikiem. Sprawdziliśmy - potrafi robić takie torty, że palce lizać!

Przygotowania do walki to najtrudniejszy okres w życiu Rafała Jackiewicza (31 l.). Musi wtedy dbać o wagę i unikać ukochanych słodyczy.

- To najgorsze cierpienie, bo kiedy widzę coś słodkiego, po prostu nie potrafię się opanować - zdradza "Super Expressowi".

Właśnie dlatego po zakończeniu szkoły podstawowej bokserski mistrz Europy wybrał technikum cukiernicze.

- Mama spytała mnie, co chcę robić w życiu, co naprawdę lubię. Więc powiedziałem, że tak najbardziej to słodycze! - wspomina Jackiewicz. - No i potem przez trzy lata technikum codziennie obżerałem się jak dziki. To były najpiękniejsze chwile w moim życiu, choć mycie blach po jagodziankach to był prawdziwy koszmar...

Jackiewicz do dziś często zagląda do cukierni "Janeczka" w Mińsku Mazowieckim, gdzie uczył się fachu. "Super Express" podpatrzył go, gdy szykował sobie tort z okazji obronienia tytułu zawodowego mistrza Europy w wadze półśredniej.

- To taki prosty, ale pyszny tort. Trzy warstwy biszkopta posmarowanego syropem i bitą śmietaną, na wierzchu owoce, kwiatki z marcepanu i jakaś posypka - wylicza pięściarz grupy Bullit KnockOut Promotions.

Miłość do słodyczy mało jednak nie pozbawiła Jackiewicza tytułu mistrza Europy. Po zdobyciu pasa w połowie września w walce z Jacksonem Bonsu Rafał zaszalał z ciastkami.

- Przytyłem w ciągu kilku tygodni osiem kilo - przyznaje bokser. - A potem musiałem to wszystko zrzucić przed sobotnią walką. Przez to w pojedynku z Zaveckiem byłem wolniejszy niż zwykle. Następnym razem nie powtórzę tego błędu - obiecuje.

Ale w trakcie przygotowywania tortu Rafał nie mógł się powstrzymać. Więcej bitej śmietany trafiało do jego ust niż na tort. Podobnie było z owocami i ozdobami.

- Pożarłem też chyba pięć pączków i kilka innych ciastek - nie ukrywa. - Ale przecież jestem mistrzem Europy, zasługuję na słodkie życie!

Najnowsze