Takich postaci jak Kristian Laight w zawodowym sporcie jest bardzo mało. Pięściarz przez piętnaście lat swojej kariery w ringu stoczył aż 300 walk. Właśnie podjął decyzję o przerwaniu przygody ze sportem. Na koncie ma 279 porażek, co czyni go chyba najgorszym w historii. On sam zupełnie się tym nie przejmuje. - Wiedziałem, że nigdy nie zostanę mistrzem świata - przyznał w rozmowie ze Sky Sports. Barwna postać nigdy nie traktowała boksu jako pasji, ale jako pracę. Przed rozpoczęciem kariery zarabiał 150 funtów tygodniowo. Później inkasował po 500 funtów za jedną walkę.
Ze swoich 279 przegranych walk zaledwie 5 porażek poniósł przed czasem. Wszystko przez własną ambicję. Gdyby rywale go nokautowali, to po starciach musiałby udać się na przymusową 28-dniową przerwę. - Miesiąc bez zarabiania? Muszę słyszeć finałowy gong. Nie mogę wyjaśnić, jak to robię. To kwestia doświadczenia, małych trików, utrzymywania dystansu i przytrzymywania - mówił Kristian Laight. Pięściarz nie wstydzi się swoich ringowych "dokonań". Uważa, że poświęcił się dla rodziny w najtrudniejszy z możliwych sposobów.
Z 300 walk wygrał zaledwie 12, ale mimo tego ochrzczono go mianem "Niezawodnego". Laight podejmował każde wyzwanie. W ciągu dnia wykonywał ciężką pracę kuriera, a wieczorem wchodził między liny. Nie przeszkadzało mu nawet to, że o wielu walkach dowiadywał się zaledwie kilka dni przed zaplanowaną datą.
