Wszystko gali MMC Fight Club na Gwizdek24.pl
"Na wstępie powiem, iż nie uważam, by polscy "promotorzy" z Londynu świadomie i z premedytacją ukartowali to całe zamieszanie i celowo zrobili kibiców i zawodników w „konia”. Nie jest to możliwe, ponieważ poranna toaleta to najodleglejsze przedsięwzięcie, jakie byliby w wstanie zaplanować." - czytamy na blogu Najmana na wp.pl.
"El Testosteron" wspomina też początki swojej współpracy z organizatorami.
"Zaczął (promotor - przyp. red.) na wstępie opowiadać kogo zna, z kim robił interesy, i że ma dla mnie poważną ofertę biznesową. Walkę z Saletą. - Saleta… żaden zawodnik – pomyślałem. Bez treningu można go zlać, byleby znowu jakimś fartem mi się nie wywinął" - dodaje Marcin Najman.
Prawdziwe przygody z organizatorami dla byłego boksera zaczęły się jednak później - gdy został zaproszony na konferencję prasową przed walką do Londynu.
Najman wspomina, jak organizatorzy nie potrafili zapewnić hotelu, obiadu i prowadzącego spotkania z dziennikarzami. Na światło dzienne wychodziły także inne wpadki. Przykładowo, w połowie dnia z pracy wycofał się kierowca wożący zawodników po stolicy Anglii. Twierdził, że "nie chce jeździć za swoje".
Z pieniędzmi problemy mieli też sami zawodnicy, którzy nie otrzymywali honorariów za udział w konferencjach.
Przypomnojmy, że gala MMC fight Club w końcu nie odbyła się.