Piotr Hallmann: porażka dodatkowo mnie zmotywowała

2014-06-06 4:45

W sobotę Piotr Hallmann po raz trzeci wyjdzie do oktagonu federacji UFC. "Płetwal" zmierzy się weteranem MMA Yvesem Edwardsem, dla którego będzie to 65 walka w zawodowej karierze. W naszym wywiadzie Polak opowiada o przygotowaniach do pojedynku, tym czego nauczyła go porażka i sparingach z Bensonem Hendersonem.

- Powiedz jak minął okres przygotowawczy. Nie miałeś żadnych urazów.
- Nie, wszystko było w porządku i jestem na 100 procent gotowy do walki. Teraz pozostało zrobić wagę.

- Ostatni pojedynek przegrałeś. Nie czujesz presji z tego powodu, że druga z rzędu porażka po prostu nie może ci się przytrafić?
- Nie, to dodatkowo mnie motywuje. Od poprzedniej walki miałem dłuższą przerwę, więc zdążyłem już zgłodnieć.

- Pojedynek z Alem Iaquintą wziąłeś w zastępstwie i przegrałeś. Nie żałujesz tej decyzji?
- Nie, bo skupiam się na tym, by dalej się rozwijać i być lepszym. Poza tym jeśli przegrałeś, to znaczy, że nie byłem wystarczająco dobry.

- Parę razy tą walkę musiałeś jednak pewnie obejrzeć. Wyciągnąłeś wnioski?
- Tak, dlatego pracowałem dużo nad uderzeniami w stójce.

Przeczytaj: Jones zgodził się na starcie z Gustafssonem. Kiedy hitowa walka?

- Do walki przygotowywałeś się w klubie MMALab, ciekawostką jest obóz wysokościowy, który odbyłeś.
- Akurat złożyło się tak, że z klubu walczy nas na sobotniej gali czterech. Dlatego pojechaliśmy na specjalny obóz - 230 mil od Phoenix, do miejscowości położonej 7 tysięcy stóp nad poziomem morza. Tam pracowaliśmy nad kondycją tlenową, bo Albuquerque, gdzie odbywa się gala, też leży wysoko i nie chcieliśmy odczuwać przeskoku.

- Yves Edwards, twój rywal, to zawodnik z ogromnym doświadczeniem. W MMA stoczył 64 pojedynki, wygrał 42.
- Doświadczenie na pewno przemawia w tym pojedynku na jego korzyść.

- Ale dużo walk to też dużo materiału do analizy.
- Skupiłem się jednak na kilku ostatnich. Wcześniejszych też kilka widziałem, ale analizowałem głównie te świeże. Nie lekceważę żadnego przeciwnika, rywal też będzie głodny walki i wiem, że w klatce spotkam najlepszego Yves Edwardsa, jaki kiedykolwiek walczył. Z takim nastawieniem trenowałem.

- Masz tak, że kilka godzin przed walką rozgrywasz już ją w myślach?
- Nie kilka godzin przed, a kilka tygodni przed.

- Na ile w oktagonie da się sztywno trzymać założonego planu, a na ile trzeba improwizować?
- Od początku walki zaczyna się improwizacja. Pewne elementy można wypracować patrząc przed walką na swoje i przeciwnika mocne strony, więc bez planu taktycznego też do pojedynku wyjść nie można. Ale improwizacja to jakieś 50 procent.

Zobaczcie: Zobacz każdy szczegół. Gala UFC 173 w zwolnionym tempie.

- Jak podchodzisz do ważenia, bo niektórzy traktują je jako pierwszą odsłonę pojedynku.
- Nie liczę, że spojrzeniem zrobię wrażenie na kimś, kto ponad 60 razy wychodził do klatki. Na wadze trzeba jednak pokazać pewność siebie, bo pewna rozgrywka psychologiczna to jest.

- Sparowałeś m.in. z Bensonem Hendersonem czyli czołowym zawodnikiem twojej kategorii wagowej.
- To świetny fighter, dobrze mieć pomoc kogoś takiego w przygotowaniach.

- Jak Henderson podchodzi do starcia z Rustamem Khabilowem, które jest walką wieczoru sobotniej gali.
- Jest pewny siebie, bo to bardzo mocny psychicznie zawodnik.

- Na twoim profilu na stronie UFC można z kolei przeczytać, że jesteś mocny fizycznie i masz okrutny ground nad pound.
- Tak? To miło. Trzeba zatem zrobić z tego użytek w sobotę.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze