To już trzeci kontakt "Cygana" ze stróżami prawa, wcześniej był aresztowany w 2007 i 2011 roku. Za drugim razem przesiedział za kratkami ponad 2 lata (od 19 czerwca 2012 do 13 sierpnia 2014). Po wyjściu na wolność stoczył jedną walkę (przegraną z Andrzejem Sołdrą) i znów wplątał się w niejasne interesy.
Niedawno było głośno o Dawidzie K., gdy znalazł się w szpitalu - rzekomo po próbie samobójczej. Odratowano go i... teraz znów jest bohaterem doniesień (niestety nie sportowych).
Gdy poprzednio trafiał za kratki, był oskarżony o kierowanie grupą przestępczą czerpiącą korzyści z prostytucji. Tym razem jest podejrzany o przewodzenie grupie przestępczej zajmującej się kradzieżami luksusowych aut, praniem brudnych pieniędzy i wyłudzeniami VAT.
Według śledczych "Cygan" wspólnie z 17 innymi gangsterami miał zajmować się kradzieżą i legalizacją w Polsce kradzionych w zachodniej Europie samochodów. Przestępcy celowali w klasę premium: dość powiedzieć, że tylko dziewięć skradzionych przez nich BMW i mercedesów ma wartość ponad 2 mln zł.
To nie wszystko. Gang trudnił się także wyłudzaniem VAT poprzez żonglowanie fakturami między istniejącymi tylko na papierze spółkami. To także miało im przynieść zyski liczone w milionach złotych.
- Przestępcy swoje zyski lokowali w budowę osiedla domków jednorodzinnych w Warszawie - dodaje kom. Hamelusz.
"Cygan" na razie milczy. - Nie przyznał się do stawianych zarzutów i odmówił składania wyjaśnień - uściśla w rozmowie z "SE" prok. Maciej Florkiewicz, szef Lubelskiego Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.