Zaczęło się znakomicie. Maciek Sulęcki we wspaniałym stylu wygrał z byłym amatorskim i zawodowym mistrzem świata Jackiem Culcayem. Wygrał wyraźnie, co wskazuje punktacja (98-92, 97-93, 96-94). Ale ważniejsze jest to, że przeszedł „próbę ognia” w tej najtrudniejszej w jego karierze walce. W 7. rundzie zainkasował straszliwy podbródkowy po którym – jak sam przyznał – został podłączony do prądu, zaszumiało mu w głowie, zdrętwiały nogi. Ale przetrwał kryzys, pokazał wielki hart ducha, wygrał 3 kolejnego rundy i cały pojedynek. Przed nim tylko jeszcze jednak walka (prawdopodobnie z Martirosjanem) i potem już starcie o mistrzostwo świata WBC.
Maciej Sulęcki w Newark zdał bokserski egzamin dojrzałości (Fot. EastNews)
Sulęcki po tym triumfie jest już blisko bokserskiego nieba. Niestety, do piekła spadł w sobotę w nocy Diablo Włodarczyk. Nie tylko nie udało mu się po raz trzeci zdobyć mistrzostwa świata w wadze junior ciężkiej, ale i po raz pierwszy przegrał przez nokaut. W walce z Muratem Gasijewem zadał zaledwie … 4 ciosy, w tym jeden silny (w drugiej rundzie na korpus). Całą walkę przeboksował na wstecznym biegu, był spięty jak agrafka. Zapowiadał, że idzie do ringu po zwycięstwo, a wyszedł z ciężką przegraną która chyba eliminuje go z wielkich walk o tytuły. Pozostaną mu już mniejsze role. Jeśli pojawi się jeszcze w głównych, to tylko na krajowym podwórku (starcie z Arturem Szpilką?).
Czy to koniec kariery Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka? (Fot. EastNews)
Swe cztery ostatnie walki (z Brudowem, Kurzawą, Harthem i Gevorem) sam Włodarczyk określał jako „żenadę”. Gdyby nie wielka klasa rywala ten piąty kolejny pojedynek z Gasjewem można byłoby określić podobnie. Na otarcie łez Diablo dostał sowitą wypłatę – 400 tysięcy dolarów brutto. Po 100 tysięcy dolarów za każdy celny cios!!! Rekord Polski i jeden z najlepszych wyników na świecie pod tym względem. Ale proszę. Nie zazdrośćcie Krzysztofowi tych pieniędzy. Zasłużył na nie przez 16 lat zawodowej kariery.
Na koniec o Mateuszu Masternaku. Wygrał zgodnie z planem, przed czasem, w siódmej rundzie posłał Bujana na deski, do ósmej rywal już nie wyszedł. Bujaj tańczył w tej walce tak jak mu Master zagrał. Brawo Mateusz.
Mateusz Masternak pokazał, jak można dominować nad rywalem na ringu (Fot. EastNews)
Jeśli Sulęcki jest już blisko nieba, a Diablo spada do piekła, to Masternak jest chyba teraz w czyśćcu. Zobaczymy gdzie z niego trafi.
Sam nie wiem natomiast gdzie umiejscowić Michała Cieślaka, który w sobotę walką w Wieliczce powrócił na ring po 10 miesiącach przerwy. Chyba dopiero puka do czyśćca.