Życie Pacquiao to gotowy scenariusz filmowy. Dziś jest podziwianym na całym świecie milionerem (za sobotnią walkę dostanie około 25 milionów dolarów) i ikoną boksu, ale zaczynał w filipińskich slumsach.
Urodził się w biednej rodzinie w miejscowości Kibawe. W młodości nie myślał nawet o tym, żeby zostać bokserem. - To była walka o przetrwanie, żeby nie umrzeć z głodu - wspomina "Pac Man", który sprzedawał na ulicach filipiński chleb "pandesal", żeby zarobić drobne pieniądze, pozwalające utrzymać rodzinę.
Przeczytaj koniecznie: Piękna Joanna Tuczyńska uwiodła Lothara Matthaeusa? ZDJĘCIA
Miał zaledwie 16 lat, kiedy rozpoczął karierę zawodowego boksera. Dziś opowiada, że zainspirował go słynny aktor Bruce Lee, a zwłaszcza jego kultowy film "Wejście Smoka".
- Bruce Lee skakał dookoła rywala, nie dając im sekundy spokoju. Jego stopy poruszały się w idealnej zgodzie z rękami. Manny robi dokładnie to samo, stąd wziął się jego styl - podkreśla Alex Ariza, trener przygotowania kondycyjnego Filipińczyka.
W ciągu 16 lat zawodowej kariery Manny Pacquiao zdobył mistrzostwo świata w 7 wagach: muszej (50 kg), super koguciej (55 kg), junior lekkiej (58 kg), lekkiej (61 kg), junior półśredniej (63.5) półśredniej (66 kg) i junior średniej (69 kg).
W sobotę w Las Vegas "Pac Man" zmierzy się ze znakomitym Shanem Mosleyem, pogromcą między innymi Oscara de la Hoi, Antonio Margarito i Ricardo Mayorgi. Jeśli wygra, zostanie mu już tylko jeden cel: dopaść niepokonanego w 41 starciach Floyda Mayweathera Juniora w walce, o której marzy cały bokserski świat.
- "Pac Man" to wybryk natury, ma niewiarygodny metabolizm - mówi Ariza. - Namawiałem go na zrobienie testów naukowych, sprawdzenie pojemności płuc, liczby czerwonych krwinek, wytrzymałości. Można by opublikować te wyniki w specjalistycznej prasie. Ale Manny nigdy się nie zgodził. Część jego geniuszu na zawsze pozostanie tajemnicą. Bruce Lee był taki sam...