We wrześniu 2021 roku Usyk w wielkim stylu wypunktował Joshuę, odbierając mu trzy mistrzowskie pasy królewskiej kategorii. W połowie lutego tego roku Ukrainiec udał się do Londynu na negocjacje w sprawie rewanżu, ale wybuchła wojna i postanowił wrócić do kraju. Do rozmów obie strony wróciły po kilku tygodniach, gdy Usyk ponownie był poza granicami ojczyzny.
- Naprawdę nie chciałem opuszczać swojego kraju ani miasta, ale poszedłem do szpitala, w którym byli ranni żołnierze i to oni przekonali mnie, żebym wyjechał. Powiedzieli, że jeśli będę walczyć w ringu, to pomogę Ukrainie bardziej, niż gdybym został na wojnie. Wystarczył jeden dzień tej tragedii żebym zrozumiał, że wszystko co mam, co osiągnąłem, mogę stracić w jednej sekundzie - zdradził Usyk w rozmowie z "The Sun".
Do rewanżu Usyka z Joshuą dojdzie ostatecznie 20 sierpnia w Arabii Saudyjskiej. Ukrainiec nie ma jednak złudzeń, że od razu po walce wróci na Ukrainę.
- Moje dzieci pytały mnie - "Tato, dlaczego oni chcą nas zabić?!". Nie wiedziałem, co im odpowiedzieć. Mojej rodziny nie ma teraz w Ukrainie, ale wielu bliskich zostało. Jestem z nimi w stałym kontakcie. Każdego dnia modliłem się, by nikt mnie nie zabił, by nikt nie zabił kogoś z mojej rodziny. Modliłem się też o to, żeby nikt nie zmusił mnie do strzelania do innej osoby, ale gdybym ja lub ktoś z rodziny był w niebezpieczeństwie, to musiałbym to zrobić. Jedno jest pewne - zaraz po walce wracam na Ukrainę - dodał Usyk.