Wrzesiński uczy WF-u w szkole podstawowej nr 50 w Poznaniu. - W trakcie roku szkolnego mam wszystko tak zorganizowane, by nie zaniedbywać treningów. Praca w szkole mi pasuje, mogę sobie ustalać grafik tak, by trenować nawet dwa razy dziennie, a przed walką z Królem mam łatwiej, bo trwają wakacje - tłumaczy nam Damian.
Jeszcze kilka lat temu tak różowo nie było. Wrzesiński wyjechał za chlebem do Norwegii, gdzie pracował na farmie, a później jako budowlaniec. W trakcie pracy w gospodarstwie rolniczym doznał bardzo groźnej kontuzji. - Wpadłem na szybę od drzwi w jednej z hal i rozciąłem nerw łokciowy. Do tej pory mały palec w lewej ręce nie jest do końca władny, ale nie przeszkadza mi to w ringu - zaznacza "Wrzos". - Będąc w Norwegii, rzucałem boks setki razy, ale ciężko jest zrezygnować z czegoś, co się robi przez pół życia. Gdy chwile zwątpienia minęły, znalazłem w Norwegii klub, a później trenowałem z tamtejszą kadrą.
Wrzesiński jest także członkiem "Drużyny Szpiku" - organizacji propagującej dawstwo szpiku kostnego. - Kiedyś poznałem 14-letniego Piotrusia, chorego na nowotwór. Ćwiczyłem z nim boks, zaprzyjaźniliśmy się. Dziś nie ma go już z nami. - Wrzesiński zawiesza głos. - Jego rodzice powiedzieli mi, że Piotrek zawsze będzie kibicował mi z nieba - opowiada Wrzesiński, który wychodząc do ringu, zawsze ma na sobie logo "Drużyny Szpiku".
W sobotę w Międzyzdrojach zmierzy się z Tomaszem Królem. Znają się doskonale, wszak kilka razy w tym roku już ze sobą sparowali. - W ringu zapominamy o tym, że jesteśmy kolegami, ale po walce możemy iść na piwo - uśmiecha się "Wrzos", który ma podwójną motywację do wygranej. - Z żoną Natalią spodziewamy się drugiego dziecka, które ma urodzić się w lutym - zdradza Damian, dumny ojciec 5-letniej Oliwki.
Będzie rozwód! "Diablo" wyprowadził się z domu
Mayweather vs McGregor. Ile będzie kosztować PPV?
Michalczewski: Kliczko to super gość. Szpilka? Szkoda gadać