Groźny wypadek przy Placu Mirowskim
Do całego zdarzenia doszło przy Placu Mirowskim w Warszawie. „Fakt” dotarł do potrąconej kobiety, która w szczegółach opisała całe zdarzenie. – Miałam zielone światło. Ten samochód pojawił się nagle, jak weszłam na pasy. Uderzył we mnie tak, że poczułam to na całym ciele. Wpadłam na maskę, a potem wylądowałam na ulicy. Byłam w szoku. Pamiętam, że próbowałam go zatrzymać, bo zaraz po tym, jak mnie potracił, jego samochód jeszcze jechał. Potem wyszedł do mnie, jak siedziałam na chodniku i zaczął mnie prosić, żebym nie wzywała policji, bo jest dziabnięty i będzie miał problemy. Próbował mnie przekupić pieniędzmi. Mówił, że zapłaci mi więcej niż dostanę z ubezpieczenia. Nie chciałam z nim rozmawiać. Wszystko mnie bolało – opisuje 24-letnia Laura.
Sprawca wypadku był pod wpływem alkoholu
Jak ustalił „Fakt”, kierujący Volkswagenem to freak-fighter Denis L., który może spodziewać się teraz sporych problemów. Policja wezwana na miejsce przez świadków zdarzenia zbadała kierującego pojazdem alkomatem, który wskazał 0,5 promila alkoholu w jego krwi. Sprawca stracił z tego powodu już prawo jazdy, a to nie koniec – całkiem niedawno pojawiły się nowe przepisy, w myśl których za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu możliwa jest konfiskata pojazdu.
Trudno w tej chwili ocenić, jaka kara spotka sprawcę wypadku. Wiele zależy od tego, jak długo potrącona kobieta spędzi w szpitalu i jakie ostatecznie odniosła obrażenia. – Zabrali mnie karetką do szpitala na Lindleya. Tam spędziłam wiele godzin. Mam skręconą nogę i boli mnie cały kręgosłup. Jestem cała poobijana i ledwie chodzę o kulach – dodała poszkodowana Laura.