Aż trudno uwierzyć, że Błachowicz jeszcze kilka walk temu był bliski pożegnania się z największą federacją MMA na świecie. Polak pokazał jednak twardy charakter i nie tylko potwierdził, że warto dać mu szansę, ale udowodnił że jest jednym z czołowych zawodników w kategorii półciężkiej. 36 latek na gali UFC on ESPN+ 25 wygrał trzecią walkę z rzędu.
Co najważniejsze dwie z nich zakończył efektownymi nokautami. O sile Błachowicza najpierw przekonał się Luke Rockhold, a w miniony weekend po ciosie Polaka na deski padł Anderson. Walka potoczyła się błyskawicznie, bo Cieszyński Książę wygrał ją po trzech minutach pierwszej rundy. Po zakończonej rywalizacji kolejny raz zwrócił się do mistrza wagi półciężkiej, Jona Jonsa, aby ten skrzyżował z nim rękawice.
Decyzja należy jednak do władz UFC, ale gdyby Błachowicz nie dostał szansy na zawalczenie o pas mistrza, trzeba byłoby mówić o dość sporej niespodziance. Obecnie Polak nie skupia się jednak na pracy. Po wielkim triumfie postanowił odpocząć. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyjawił, że wraz z narzeczoną, Dorotą Jurkowską spędzą kilka dni w Nowym Jorku. I to właśnie z tego miasta pochodzi ostatnie zdjęcie Błachowicza na Instagramie.
Polecany artykuł: