Rose Namajunas w tym roku tylko raz weszła do klatki. Mistrzyni wagi słomkowej federacji UFC prawdopodobnie tego stanu rzeczy nie zdąży już zmienić. Dotychczas nie spieszyła się nawet, by tego dokonać. Namajunas była bowiem w autokarze, który przed galą UFC 223 zaatakował Conor McGregor. Przestraszyła się tak mocno, że rozważała nawet wycofanie się z rewanżowej walki przeciwko Joannie Jędrzejczyk na wyżej wymienionej gali. Do klatki ostatecznie weszła i po pięciu rundach obroniła pas, odebrany wcześniej Polce. Sytuacja pozostawiła trwały ślad na jej psychice.
Jej partner, Patt Barry, stwierdził, że od momentu zajścia Namajunas rzadko wychodzi z domu. Niektórzy kibice chętnie widzieliby trzecią walkę mistrzyni z Jędrzejczyk. Sama czempionka wykluczyła taki scenariusz. Cieszy się, że wreszcie nie musi myśleć o olsztyniance, z którą ma, delikatnie mówiąc, napięte stosunki.
- Nie wiem, czy koniecznie muszę cieszyć się tak bardzo cieszyć tytułem, jak tym, że w końcu mogę myśleć o kimś innym niż Joanna. Zawsze cieszę się z tytułu i to tak długo, jak tylko mam go w posiadaniu. To rzecz codzienna. Może pewnego dnia spotkam się z Joanną, ale fajnie jest nie myśleć o niej choć przez sekundę - podkreśliła Rose Namajunas.