„Super Express”: - Ucieszyła pana wiadomość o kandydaturze Apoloniusza Tajnera?
Prezes Adam Małysz: - Raczej mnie zdziwiła, bo nie wiedziałem, że ma takie plany. Zawsze też deklarował się jako osoba apolityczna. Nie jest teraz działaczem PZN ani PKOl, więc pewnie brakuje mu adrenaliny, która występuje przy działalności w takich organizacjach. Może szuka nowego miejsca. Przez lata prezesury w PZN współpracował czy spotykał się z różnymi politykami. Na pewno ma obycie w tej sferze.
- Widzi pan w nim jakieś cechy władcze charakteryzujące polityków?
- Nie, to człowiek ugodowy i łagodny. Widywałem go wkurzonego, ale nigdy w sposób agresywny.
- A cechy, które pomogłyby mu w nowej roli?
- Jest bardzo dobrym organizatorem i menedżerem. Bardzo dobrze zarządzał PZN-em. No i jest dobrym mówcą, wielokrotnie występował w różnych miejscach.
- A czy wyobraża pan sobie siebie samego w roli polityka w dalekiej przyszłości?
- Ciężko mi myśleć o czymś takim (śmiech). Zawsze jestem apolityczny. Jako prezesowi PZN chyba zabrakłoby mi sił, gdybym jeszcze miał się zajmować polityką. Tylko że zanim zostałem prezesem, bardzo długo się przed tym wzbraniałem, mówiłem, że tego nie chcę. I w końcu… jestem prezesem.