Poziom konkursu w Garmisch-Partenkirchen stał na wysokim poziomie i do ostatniego skoku nie było jasne, kto zwycięży w noworocznej rywalizacji. Najlepszy okazał się Anże Lanisek, który pokonał Ryoyu Kobayashiego i Andreasa Wellingera. Jednak tym razem nieco więcej niż o samym konkursie mówiło się o tym, co stało się z torami najazdowymi. Widać było, że prędkości na progu niekiedy mocno się różnią między zawodnikami. Tajemnica dość szybko się rozwikłała, a powiedział o niej m.in. Thomas Thurnbichler.
Podsumowali Kamila Stocha. Ostro! Padły słowa o upadku, można się załamać!
Niemcy wykiwali wszystkich? Jest afera
- Problem był z prędkością najazdową. Wiemy, dlaczego tak się stało. Frezarka wycięła tutaj tory najazdowe w inny sposób. Narty firm BWT i Fischer "blokowały się" w nich. Zawsze ruszaliśmy tak jakby trzy belki startowe niżej od reszty świata - powiedział szkoleniowiec reprezentacji Polski w rozmowie z portalem skijumping.pl. Problem dotyczył nie tylko Polaków, bo z mniejszą prędkością najazdową borykali się również Norwegowie.
Okazuje się, że o zmianach torów najazdowych wiedzieli tylko... reprezentanci Niemiec, o czym poinformował Kacper Merk. - W ramach szukania odpowiedzi, dlaczego wielu zawodników jeździ w Garmisch wolniej niż zazwyczaj - podobno Fischer wyciął w tym roku tory wg. ciut innego szablonu, nie informując o tym żadnej z reprezentacji. Jedynie Niemcy wiedzieli, inni wczoraj się zdziwili - napisał dziennikarz Eurosportu na platformie "X".