Rewolucja w skokach. Surowe kary za łamanie przepisów
Skoki narciarskie to od zawsze wyścig nie tylko pod względem technik skoków i treningów dających najlepsze efekty, ale też, sprzętowym. Każdy element wyposażenia skoczka jest obecnie poddawany niezliczonym testom i co chwila kolejne firmy starają się wynaleźć coś, co da im przewagę na rynku, a zawodnikom przewagę nad rywalami. Nowości pojawiają się cały czas w przypadku nart, wiązań, butów, kombinezonów czy nawet kasków. Część z nich jest dopuszczana po zatwierdzeniu przez FIS, inne są odrzucane. Najwięcej problemów generuje kwestia kombinezonów – przez cały sezon zespoły techniczne reprezentacji różnych krajów sprawdzają, jak daleko mogą posunąć się w testowaniu granic dopuszczalnych rozmiarów. Kłopotem są też same pomiary, o czym najlepiej świadczą przypadki, w których skoczkowie potrafią zostać dopuszczeni do startu lub zdyskwalifikowani, mając na sobie... dokładnie ten sam kombinezon. Wiele zależy bowiem od tego, jak ułoży się on na ciele zawodnika podczas kontroli.
Wielkie zmiany w skokach stają się faktem. Niezwykle ważna rola obsadzona po zaskakującej dymisji
Wcześniej, jeśli kontroler znalazł jakieś nieprawidłowości, zawodnik był wykluczany przed zawodami lub w ich trakcie. Nie wiązało się to jednak z dalszymi konsekwencjami dla samego skoczka czy jego zespołu. Teraz ma się to zmienić. Okazuje się, że zawodnicy przyłapani na „recydywie” będą zawieszeni na kolejne zawody, a tracić ma na tym także sama federacja. – FIS zaostrza kary za łamanie przepisów w skokach. Druga dyskwalifikacja dla danego zawodnika oznaczać będzie jego zawieszenie na kolejny weekend startowy. I utratę miejsca-kwoty startowej dla kraju, a DSQ jednego w duetach/drużynówkach=wykluczenie całej drużyny – napisał Kacper Merk, dziennikarz Eurosportu, na portalu X.
Koniec kariery Piotra Żyły? Jasne stanowisko reprezentanta Polski. Wymowne słowa
Warto zauważyć, że pojawiły się już pierwsze obawy. Bo o ile sam pomysł wydaje się ciekawy, to pytanie, jak przepisy będą stosowane przez FIS. – Wszystko super, tylko że chodzi w dużym stopniu o to, czy będzie to stosowane równo dla wszystkich, czy znów ucierpią tylko najmniejsze nacje i dyskwalifikowani będą Kazachowie i Ukraińcy – powiedział Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z portalem Sport.pl.
