- Nie odpoczywaliśmy. Justyna startowała w mistrzostwach Estonii i spokojnie trenowała przy minus 19 stopniach. Jest zdrowa, nie złapała żadnej infekcji, kolano jej teraz nie dokucza i nie wymaga środków przeciwbólowych. Wystarczają opaski uciskowe.
Podczas gdy Justyna Kowalczyk harowała, jej główna rywalka - Marit Bjoergen (32 l.) - spędziła trzy dni, nie ruszając się z kanapy.
- Trzy dni w domu? Justyna musiałaby być bardzo ciężko chora - mówi wprost jej trener. - Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek coś takiego się zdarzyło!
Dziś w Moskwie zawodniczki wystartują w sprincie na 1,5 km, w kolejnych dniach w Rybińsku będą rywalizowały na 10 i 15 km.
Strata Polki do Bjoergen w klasyfikacji generalnej stopniała do 62 pkt. Teraz Norweżka musi walczyć o utrzymanie prowadzenia.
- Do końca sezonu nie planujemy już żadnych przerw w startach - wyjawia Wierietielny. - Trasa w Moskwie jest płaska z trzema małymi mostkami. Justynie niezbyt odpowiada, ale startować musi, bo w ten sposób zdobywa pucharowe punkty. Zresztą dla niej każdy start jest małym świętem - podkreśla trener Polki, która ma szansę jako pierwsza zawodniczka w historii wygrać PŚ cztery razy z rzędu.