Kamil Stoch zajmował drugie miejsce po pierwszej serii, za Niemcem Severinem Freundem. Ale to Polak pokazał, że jest w znakomitej, a przede wszystkim bardzo równej formie. W drugiej serii palnął 135 m, o 5 m więcej od kolejnego rywala i powtórzył swój ubiegłoroczny sukces. Odniósł czwarte w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. A Freund spadł na 10. Lokatę.
- Ten drugi skok to była prawdziwa „bomba” - powiedział szczęśliwy zwycięzca. - Ale udały mi się oba. Wykonałem kawał dobrej roboty. A te zawody są dla mnie najważniejsze w tym sezonie, to jakby mistrzostwa świata. Bo skakać dla takiej publiczności jak tutaj to superprzyjemność, a wygrywać dla niej to coś niesamowitego. Tak jak śpiewać razem z nią Mazurka Dąbrowskiego na podium, mimo że ładnie śpiewać raczej nie potrafię.
Przeczytaj koniecznie: Zakopane, PŚ w skokach narciarskich. Zwycięskie skoki Kamila Stocha i upadek Morgensterna WIDEO
Po zejściu z niego Andreas Kofler (3. Lokata) doradzał Kamilowi występ w programie typu Voice of Poland.
- Czy sprawę ułatwiło ci, że w drugiej serii atakowałeś z drugiej lokaty?- zapytał triumfatora reporter Super Expressu.
- Atutem jest atakować z każdego miejsca poza pierwszym. Ale dzisiaj czułem się bardzo dobrze i chyba nawet gdybym prowadził, nie byłoby różnicy.
- Czy to był najlepszy twój skok w tym sezonie?
- No, jeden z najlepszych. Czułem niesamowitą energię w locie, dużą prędkości dużą wysokość. Zaraz po ułożeniu ciała za progiem wiedziałem, że skok będzie dobry.
Przeczytaj koniecznie: Kamil Stoch najlepszy w Zakopanem. Zapis relacji NA ŻYWO z konkursu Pucharu Świata
Zawodnikowi z podhalańskiej wsi Ząb przyszło skakać w pierwszej części w gęstym śniegu, który akurat przysypał skoki kilku ostatnich skoczków. Polak się obronił, a zepsuli swoje próby m. In. Austriacy Kofler i Schlierenzauer lądując w drugiej dziesiątce. Natomiast Thomas Morgenstern upadł po lądowaniu i nie przeszedł do finałowej serii.
- Trochę boli go kolano, ale nic poważnego mu się nie stało – uspokoił opiekujący się nim trener Heinz Kuttin. – A upadek wynikł z błędu postawienia lewej narty, a nie ze złej widoczności. Ona mu nie przeszkodziła.
Rewelacją Pucharu w Zakopanem stał się Aleksander Zniszczoł. W czwartek – 4.miejsce w kwalifikacji, w piątek – najpierw zapewnienie sobie pierwszych w karierze punktów Pucharu Świata i awans do finałowej serii (z 18. miejsca), a potem siódmy co do wartości skok finału i 9.lokata łącznie.
- Ale zadowolony jestem z siebie w 90 procentach. Moje odbicie z progu mogło być lepsze – mówił niepełnoletni jeszcze skoczek. – Skoki były dobre, bo ustabilizowałem pozycję przy dojeździe do progu. Teraz jest OK. Ale nie upajam się sukcesem, bo czuję, że stać mnie na więcej. To moje największe osiągnięcie w życiu, ale chciałbym, aby w sobotę było jeszcze lepiej. Stać mnie na to.