- Kto wygra Turniej Czterech Skoczni?
- Takich faworytów jest kilku. Mogę mówić "bez dwóch zdań Stefan Kraft", "bez dwóch zdań Ryoyu Kobayashi", dołożyć Karla Geigera, myślę, że Piusa Paschke. Niemcy mają naprawdę szansę, by wreszcie po 21 latach doczekać się zwycięzcy TCS. Od sezonu 2001/02 gdy Sven Hannawald zgarnął Wielkiego Szlema niemieccy skoczkowie stawali na podium imprezy, natomiast nie wygrywali Turnieju. Absolutnie nie będzie to zaskoczenie, a będzie to spodziewane. Pytanie, czy ktoś pokrzyżuje im plany. Dobrze, że ta czołówka się poszerzyła. Nie ma w niej jedynie Stefana Krafta, jest paru Niemców, ale też Austriaków: np. Jan Hoerl, który może coś uszczknąć dla Ciebie. Problem polega na tym, choć to plus dla Niemców, że TCS rządzi się swoimi prawami. A Niemcy są bardzo stabilni. Walka o Złotego Orła zapowiada się niezwykle ciekawie.
- A więc Stefan Kraft nie jest na takim zdecydowanym Pole Position?
- Kraft wychodzi na pozycję numer jeden, ale to nie jest tak, że jest Stefan Kraft i potem długo, długo nic. Stefan Kraft to nie jest Max Verstappen z tego sezonu (mistrz F1). Stefan jest głównym faworytem, ale po piętach mu depczą i mają olbrzymią szansę Niemcy, Ryoyu, a kto wie, czy ktoś ze Słoweńców się nie włączy. Wreszcie Norweg stanął na podium PŚ. Gdyby jednak jakiś Norweg nagle tak mocno wyskoczył, to byłaby olbrzymia niespodzianka, a my je lubimy.
- Na co liczymy? TOP20 w wykonaniu Polaka w klasyfikacji turnieju?
- Chciałbym, żeby chociaż pojawił się chociaż ten jeden, który pobije się o TOP15 całej imprezy. Chciałbym, żeby ta przerwa, brak MP, odpoczynek i tylko jeden trening, który miał parę skoków, że przyjdzie to wyświeżenie w końcu. Przewietrzona po świętach głowa, odpoczynek, dość dużo dni bez skoków, regeneracja - to spowoduje, że nasi odfruną. Na kogo liczę? Patrząc na to, co było do tej pory, to mówimy o Piotrku Żyle i Dawidzie Kubackim. Mieli już skoki na TOP10, tylko brakowało im stabilności, by to powtarzać. Po tym ewentualnym "wyświeżeniu", po świętach, przystąpią z nieco inną głową. Uważam, że Puchar Świata już nam odjechał, można nieco spokojniej podchodzić do konkursów. Nie wiem co z Kamilem Stochem. Duży znak zapytania. Mogą pojawić się bardzo dobre skoki, ale myślę, że Kamil w zbyt wielu elementach był rozsypany, żeby to wyglądało bardzo dobrze. W tej dyscyplinie jednak, przy takim mistrzu, to jest czasem tak, że jedna zapadka zaskoczy i okaże się, że wszystkie inne też zaskoczyły. Tego sobie chyba wszyscy życzymy.
- Nie mamy niestety argumentów, by twierdzić, że będzie dobrze. Dysproporcja między nami i czołówką jest zbyt duża i nawet te pojedyncze skoki na TOP10 to nie jest argument, że my nagle odpalimy. Szansy upatruję w tej regeneracji, braku skoków, długa przerwa od Engelbergu. Tak długiej nie pamiętam. Te dni luzu były naszym bardzo potrzebne.
- Wojtek Topór wkroczył pełną gębą do sztabu Thomasa Thurnbichlera, zastępując Marka Noelke. Trochę dziwny moment?
- Nie ma dziwnego momentu, gdy w sztabie coś dzieje się nie tak. Trzeba reagować od razu. Jeżeli podjęto decyzję o rezygnacji, to trzeba było natychmiast kogoś wstawić kogoś, kto ma zaufanie zawodników, świetnie ich zna, a Wojtek taką osobą jest. Ma wiedzę i potrafi służyć radą. To dla samego Wojtka olbrzymi krok naprzód i możliwość rozwoju trenerskiego. To obopólna korzyść. Ruch przemyślany i w dobrym kierunku. Potrzebna jest osoba, która będzie ze strictem polskiego środowiska, łącznik, który wniesie powiew świeżości. To tej kadrze potrzebne.
- Markowi Noelke mógł przeszkadzać język?
- Kiedy to żarło, to działało i nie wydaje mi się, by z tym był problem. Zawsze można sobie poradzić. Myślę, że pojawiały się wypowiedzi, że te metody budziły irytację zawodników. Jeśli rzeczywiście tak jest, to trzeba było to skończyć. Więc ta zmiana to ruch w dobrym kierunku. Nie powinniśmy pytać, czy to za późno, czy za wcześnie. Uważam, że Thomas Thurnbichler, pewnie wspólnie z Adamem Małyszem, podjęli decyzję wtedy, kiedy trzeba było ją podjąć. Pomijając już fakt, że w mojej ocenie PŚ jest stracony, to o parę spraw można powalczyć. Cały czas gdzieś patrzę na Kamila Stocha, że w tej pięknej koronie brakuje mu jednej perły, czyli złota MŚ w lotach. Wtedy ma wszystko, co możliwe do wygrania. Życzę mu tego z całego serca, jeśli taki ruch ma w tym pomóc, to super.
- Dopytam, czy masz "Czarnego Konia" na ten 72. TCS.
- Spoglądam trochę na Petera Prevca. Facet, który skacze bez obciążenia, a zaczyna to robić coraz lepiej. Stefan Kraft nr 1, Ryoyu będzie się bił o zwycięstwo, Austriacy, czyli może Hoerl, bo Tschofenig złapał delikatną zadyszkę i oczywiście Pius Paschke, Karl Geiger. Niemców jest paru. Życzę im trochę wygrania tego turnieju, patrząc na to, jak u nich teraz to wszystko wygląda. A czekają już 21 lat, a w tym sezonie mają podstawy i argumenty, by wierzyć, że "wreszcie".