Dawid Kubacki podwójny zwycięzca w PŚ na skoczni im. Małysza

i

Autor: Paweł Skraba

Dawid Kubacki doczekał się koszulki lidera, ale zachował dystans. Zbytnia pewność siebie to trucizna

2022-11-06 21:51

22 miesiące czekał Dawid Kubacki (32 l.) na kolejne zwycięstwo w konkursach Pucharze Świata. A kiedy już przyszły, to od razu dwa, szóste i siódme w jego karierze. Sobotnia wygrana w Wiśle miała jednak smak szczególny: po raz pierwszy „Mustaf” zdobył kamizelkę lidera klasyfikacji generalnej.

- Ta pierwsza koszulka lidera na pewno zajmie specjalne miejsce wśród innych moich trofeów – podkreślił medalista olimpijski. - Miałem już takie z zawodów drużynowych, ale indywidualna to indywidualna. A czas od poprzedniego zwycięstwa jakoś szybko przeleciał. Prawie dwa lata ma też moja córka i też nie wiem, kiedy to przeleciało. Długo, to czekałem na pierwsze pucharowe zwycięstwo (w styczniu 2019 r.).

Chociaż Kamil Stoch powiedział, że chce skakać tak jak Dawid, ten jest daleki od zachwytu nad sobą.

- Nie chcę wpaść w pułapkę zbyt dużej pewności siebie, bo wszystko w zbyt dużych dawkach może stać się trucizną – zadeklarował. - Trzeba zachować chłodną głowę, twardo stąpać po ziemi i robić swoje. A cieszyć się dopiero po udanych zawodach. Czuję się dobrze, dobrze też wyglądają moje skoki, ale wiem, że jest jeszcze nad czym pracować.

„Super Express” zapytał, skąd wziął się tak wielki postęp od poprzedniego, niezbyt udanego sezonu.

- Cały okres przygotowań od maja to dobrze przepracowany czas i z tego korzystam na skoczni – odparł lider Pucharu Świata. - Zmienił się trener, zmieniły się metody, zmieniło się wszystko. Robimy teraz coś innego. Ale o metodach nie powiem. Pomidor...

czego mu zatem brak do prawdziwie mistrzowskiej formy.

- W każdym elemencie można coś zrobić troszeczkę lepiej: mocniej i lepiej technicznie się odbić, ułożyć się bardziej symetrycznie w locie, lepiej wylądować, odjechać bez wahnięcia – wyliczył triumfator. - Ale trzeba nad tym pracować nie po aptekarsku. Bo chyba swoboda jest tym, co pozwala wyzwolić energię na progu, a potem przyjemnie lecieć nawet przy drobnych błędach.

Kolejny etap PŚ zaplanowany jest dopiero za trzy tygodnie. A forma jest już teraz.

- Nie żałuję - stwierdził Dawid. - Myślę, że to lepsze rozwiązanie niż start sezonu od razu na pełnych obrotach. Można ten czas przerwy dobrze wykorzystać. Doszlifować drobne rzeczy po pierwszym starcie wiedząc na czym się stoi. Mamy teraz tydzień, by ostro poćwiczyć w siłowni, kolejny tydzień, by skupić się na technice, i ostatnie dni, by dać odpocząć nogom.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze