Latem i na początku zimy to Dawid Kubacki był punktem odniesienia dla innych skoczków. Polak zachwycał swoimi skokami, ale od Turnieju Czterech Skoczni znalazł godnego rywala. Halvor Egner Granerud pobił właśnie jego serię i po raz dwunasty z rzędu stanął na podium. Norweg walczy o historyczny rekord, a jego kolejne zwycięstwa sprawiły, że objął prowadzenie w Pucharze Świata. Jego przewaga nad mistrzem świata z Seefeld wynosi wynosi już 238 punktów i coraz głośniej mówi się o tym, że jest już nie do odrobienia. Do końca sezonu pozostało 12 indywidualnych konkursów, a historyczne fakty są nieubłagane.
Dawid Kubacki znalazł się w fatalnej sytuacji. Można załamać ręce
Od wprowadzenia obecnego modelu punktacji w sezonie 1993/94 tylko jedenastokrotnie lider PŚ na 12 konkursów przed końcem sezonu miał większą przewagę niż Granerud nad Kubackim. Taką statystykę przytoczył Adam Bucholz z portalu Skijumping.pl. W dziewięciu z tych jedenastu przypadków Kryształowa Kula trafiała do faworyta. Ostatni raz pościg wicelidera będącego w tak trudnej sytuacji w końcówce sezonu udał się w... 1999 roku. Wówczas Janne Ahonen stracił 277 pkt przewagi i musiał uznać wyższość Martina Schmitta.
Drugim z optymistycznych dla Kubackiego przypadków był triumf Andreasa Goldbergera w sezonie 1995/96. Austriak tracił do Ariego-Pekki Nikkoli 240 pkt, jednak w ostatnich dwunastu konkursach potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jednak patrząc realnie, brązowy medalista olimpijski z Pekinu znalazł się w arcytrudnej sytuacji. W erze przeliczników jeszcze nikomu nie udało się odrobić takiej straty, a Granerud skacze wyśmienicie niezależnie od warunków. Wydaje się, że Kryształowa Kula po prostu musi do niego trafić, a Kubacki będzie musiał obejść się smakiem upragnionego trofeum. Poniżej zobaczysz, jak Dawid Kubacki wyglądał w dzieciństwie: