- Wrócił Wiktor Pysz i wszystko w reprezentacji zaczęło dobrze działać - mówią obserwatorzy. Rzeczywiście, 5:1 z Litwa i 8:3 z Estonią zaostrzyło apetyty kibiców na przedłużenie serii zwycięstw biało-czerwonych w MŚ I Dywizji w Kijowie.
Dalej jednak tak łatwo może nie być, bo przed Polakami dwaj najtrudniejsi rywale w grupie B. W środę o 19.30 nasi grają z gospodarzami turnieju, Ukraińcami, którzy turniej zaczęli od dość nieoczekiwanej porażki 3:5 z Wielka Brytanią, ale potem wygrali z Litwa 5:1.
Przeczytaj koniecznie: Bracia Kliczko walczyli ze sobą - zakończyło się bitwą!
Kolejnym przeciwnikiem zespołu Pysza będzie Kazachstan, który ma za sobą 5:1 z Estonią i 2:1 z Wielką Brytanią. Z obserwacji wynika, że to ten team będzie głównym konkurentem naszych w grupie B.
Wiktor Pysz ma kłopoty kadrowe, po meczu z Litwinami do kraju wrócili kontuzjowani Jakub Witecki i Damian Słaboń. Trener twierdzi mimo to, że szanse na zwycięstwo w grupie są duże i realne.
I chyba trzeba mu wierzyć, bo to nie kto inny jak Wiktor Pysz wprowadził naszych hokeistów po raz ostatni do hokejowej elity, a było to 10 lat temu. Trzeba wierzyć, że stać go na powtórkę.